Pochodząca spod Brzozowa Monika Masaj nie lubi przewodników. Kiedy chce gdzieś wyjechać, patrzy po prostu na mapę i zastanawia się, co takiego może kryć się pod kolejnymi nazwami. W ten sposób też z dnia na dzień podjęła decyzję o wyjeździe do Azji.
- Po raz kolejny przed mapą usiadłam po zakończeniu studiów. Nie wypaliły mi praktyki zagraniczne, więc szukałam jakiegoś innego pomysłu. Padło na Afganistan i Pakistan. W ciągu tygodnia spakowałam się, załatwiłam wizę i poleciałam. W sumie spędziłam tam ponad pół roku, to była moja pierwsza tak długa wyprawa - opowiada.
- Co czuje człowiek, który opuszcza samolot w Kabulu? Na początku mały szok kulturowy - wszechobecne turbany, pozakrywane od stóp do głów kobiety. Na lotnisku mnóstwo środków bezpieczeństwa, kilkukrotne kontrole. A miasto? Nocą w sporej części jest po prostu ciemne. Choć to dla mnie akurat nie był problem, ponieważ ja lubię podróżować nocą. Jestem przyzwyczajona do ciemności i samotności, nie raz już stałam pośrodku niczego w środku nocy łapiąc „stopa” - śmieje się podróżniczka.
Choć Monika zdawała sobie sprawę z różnic kulturowych między Europą a krajami islamskimi i tak kilka dobrych dni zajęło jej przystosowanie się do nowej sytuacji. - Dotarło do mnie, że to naprawdę podróż inna niż te, które dotychczas odbywałam. Musiałam poskromić swoją bezpośrednią naturę, zapomnieć o uśmiechaniu się do nieznajomych. To, co w Europie jest gestem przyjaźni, tam - oględnie mówiąc - zachętą do czegoś więcej.
Bardzo zaostrzone środki bezpieczeństwa sprawiły, że samotnie podróżująca kobieta o europejskich rysach twarzy często interesowała miejscową policję.
- Zatrzymywali mnie dosłownie na każdym kroku. Często zresztą tylko po to, żeby z ciekawości sprawdzić, z jakiego kraju pochodzę. Poza tym, np. Pakistan bardzo pilnuje, żeby turyści wyjeżdżając stamtąd mieli tylko dobre wspomnienia. Dlatego policja dba o to, żeby nie pakowali się w tarapty - tłumaczy Monika.
Monika co do zasady podróżuje bardzo oszczędnie. Przemieszcza się najchętniej autostopem, noclegów szuka na portalach couchsurfingowych. W ten sposób zdążyła objechać całą Europę i kawałek Azji. W sumie ponad 30 krajów, a liczba ta wciąż rośnie.
- Oszczędzanie wyniosłam z domu. Korzystam z tej umiejętności nie tylko w podróży, ale też w życiu codziennym. Tam było to o tyle prostsze, że Pakistańczycy i Afgańczycy, to ludzie bardzo przyjaźnie nastawieni do obcych. My tu mamy przed oczami obraz terrorystów, złych ludzi, a oni mają głęboko zakorzenioną gościnność. Wielokrotnie zapraszano mnie na posiłki, czy oferowano noclegi.
***
O swojej podróży Monika opowie podczas Wieczoru Podróżnika - środa (11 listopada) , godz. 20, pub Underground.
Będą to opowieści przyprawione masalą, pełne zwrotów akcji, porwań, deportacji, problemów z policją. Dowiemy się, jak to jest strzelać z ręcznie robionej broni, dlaczego afgańskie granaty są najsmaczniejsze na świecie, a herbata z Kaszmiru jest w kolorze różowym.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?