- Od roku uczymy się różnych wierszyków i pieśni, teraz przygotowuję się do spowiedzi i wcale się nie boję - mówi Natan i robi minę "aniołka". Gdy założy białą, komunijną albę nie musi nawet słodko się uśmiechać…
- To jego święto, pierwsze tak ważne w życiu. Natan nie może się już doczekać - mówi Maria Śliwa, matka chłopca. - I wcale nie chodzi o prezenty. Wie, co od nas dostanie - rower crossowy, ale wcale nie jest to dla niego najważniejsze - zapewnia pani Maria.
I można w to wierzyć, choćby dlatego, że komunia w domach prawie wszystkich drugoklasistów to temat "numer jeden" od co najmniej roku. W przygotowania do tego wyjątkowego święta zaangażowane są całe rodziny.
- Pilnuję syna, by przygotował się na każde spotkanie z katechetką. Sprawdzam, czy nauczył się na przykład Dziesięciu Przykazań Bożych - mówi Samuel Śliwa, tata Natana, mimo że sam jest niewierzący.
- Gdy synowie podrosną, sami będą decydować w sprawach wiary, ja jestem trochę z boku, ale pomagam mu w przygotowaniach - dodaje Samuel Śliwa.
Bo komunia to duże przedsięwzięcie - wiadomo najważniejszy jest sakrament, ale trzeba też przygotować uroczystość, zaprosić gości, posprzątać, a czasem nawet wyremontować dom.
To też niemały wydatek. Gdy rodzice zdecydują się zorganizować przyjęcie w restauracji, muszą liczyć się z wydatkiem - najmniej 120 złotych od osoby. Dlatego wielu zaprasza rodzinę i przyjaciół pod swój dach. Ale wówczas wydatki i tak są nie małe.
- Zamawiamy katering, będzie 20 gości, więc zapłacimy około 2 tysięcy złotych - wylicza Maria Śliwa.
- Jednak organizujemy uroczystość w domu wcale nie ze względu na koszty. Chodzi o to, by było bardziej swobodnie. W restauracji jest sztywno. Dzieci nie mają co robić, a u nas mogą biegać po placu, przebrać się w normalne ciuchy - wylicza zalety takiego rozwiązania pani Maria.
- Poza tym rodzina przyjeżdża z daleka, z Niemiec i Mszany Dolnej koło Rabki. Goście będą mogli zostać na noc. Miejsca wystarczy - dodaje matka Natana. - Można dostawić nawet łóżko w moim pokoju - mówi Natan, który cieszy się na spotkanie ze swoimi kuzynami, których nie widział całe wieki.
Ale w wielu domach liczy się koszty z kalkulatorem w dłoniach, bo restauracja i katering to nie wszystko. Za strój komunijny dla chłopca trzeba zapłacić około 120 złotych, a za sukienkę z falbankami dla dziewczynki jeszcze więcej. Świeca, różaniec i katechizm to kolejne 80 złotych.
A przecież nie można zapomnieć o prezencie, który coraz częściej przypomina - przynajmniej ceną - ten ślubny. Zegarek albo zwykły rower za 200 złotych z marketu odpada. Podobno hitem komunijnym są teraz quady!
Sporo też pracy i to nie tylko w domach.
W większości raciborskich kościołów, to rodzice pierwszokomunijnych dzieci sprzątają świątynię. - Robią też wspaniałą dekorację. Przychodzili ze swoimi pociechami przez cały rok. Ćwiczyli z nimi, kiedy i gdzie klęknąć, co mówić. Wszyscy są bardzo mocno zaangażowani - mówi ksiądz Kazimierz Kopeć, proboszcz parafii pw. Św. Mateusza i Macieja w raciborskim Brzeziu, gdzie uroczystość Pierwszej Komunii Świętej odbędzie się 15 maja. Sakrament po raz pierwszy w życiu przyjmie tu 20 młodych raciborzan.
- Każdego roku rodzice ofiarują też parafii specjalny prezent. Tym razem będzie to piękny mszał - dodaje ks. Kazimierz Kopeć.
Jak wyglądało Twoje dziecko, idąc do pierwszej Komunii Świętej? Przyślij nam zdjęcie. Pokażemy je na tej stronie!
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?