Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pow. radomszczański wczoraj i dziś: V-2 pod Soborzycami

Wiesław Leśniewski
W okolicach Radomska (Soborzyce, gmina Żytno) też spadały rakiety V-2, broń, która miała zmienić losy wojny i odwrócić niemieckie pasmo niepowodzeń.

Sami Niemcy nazywali je "Wunderwaffe" czyli cudowna broń. Gdy te bezzałogowe rakiety niszczyły Londyn i brytyjskie ośrodki przemysłowe, Anglicy uczulili wszystkich sojuszników, by dzielili się z nimi każdą wiedzą na temat tych rakiet. Jak się okazało, w 1943 r., po zniszczeniu nadmorskiej bazy V-2 w Peenemuende, Niemcy przenieśli poligon doświadczalny tajemniczych rakiet na tereny południowej Polski.

Wtedy także z okolic Radomska poczęły nadchodzić raporty o tajemniczych wybuchach, przy kolejnych próbach nowej broni. A dzięki częściom znajdowanym w lasach przez członków ruchu oporu, można było zrekonstruować główne elementy rakiety. Dowódcy oddziałów partyzanckich dostali wytyczne, aby w przypadkach tajemniczych wybuchów zbierać maksymalną ilość danych, ustalać kierunek lotu, opis eksplozji, zabezpieczać i zbierać każdą cząstkę tej dziwnej broni.

Jak się okazało, wytyczne się przydały, bo 7 czerwca 1944 r. po południu młody partyzant Zbigniew Zieliński przejeżdżał rowerem obok stawów rybnych majątku Cielętniki. Nagle usłyszał i poczuł potężny wybuch. Niedaleko od wsi Soborzyce i Sekursko zobaczył ogromny słup dymu w kształcie pióropusza. Kiedy zdecydował się tam jechać, spotkał po drodze innego partyzanta, Henryka Skolimowskiego, podzielili się zadaniami.

Rakieta wybuchła na skraju wsi Soborzyce. Jeden z partyzantów zebrał odłamki, drugi dokonywał pomiarów. A było co mierzyć. Obwód powybuchowego leja wynosił 76 metrów a średnica krateru 30-40 metrów, głębokość leja miała dziewięć metrów. Inne, rozerwane wybuchem części rakiety leżały w odległości nawet stu metrów od krateru.

Szybko pojawili się w tym miejscu dowódcy pobliskich formacji partyzanckich oraz rolnicy z okolicznych wsi. Kazano im się rozejść, bo, jak się spodziewano, niebawem pojawić musieli się Niemcy. Wcześniej krążył nad tym miejscem samolot zwiadowczy Storch.

Tak faktycznie się stało, po godzinie przyjechały trzy ciężarówki żandarmerii. Ale niewiele już dla Niemców zostało! Partyzanci wszystko pozbierali, opisali i wysłali, gdzie trzeba. Potem ustalono, iż nowa wyrzutnia V-2 stała na poligonie pod Dębicą a wystrzelone rakiety Armia Krajowa znajdowała w różnych częściach kraju nawet 300 kilometrów w linii prostej od wyrzutni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na radomsko.naszemiasto.pl Nasze Miasto