Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wywiad z The Neighbourhood: "Nasi fani to szaleni ludzie" [WIDEO]

mś / dd
Wywiad z The Neighbourhood
Wywiad z The Neighbourhood naszemiasto.pl
Z Zachem i Brandonem z The Neighbourhood, indierockowej grupy, która zdobyła serca nastolatek w USA i ostatnio również Europie, porozmawialiśmy przed warszawskim koncertem grupy. Pytaliśmy o fanów czekających na śniegu kilkanaście godzin przed klubem, dlaczego tak często wracają do Polski, co robią po koncertach i dlaczego uważają się raczej za boysband niż grupę rockową. Przeczytajcie i obejrzycie nasz wywiad z The Neighbourhood!

Zobacz też:

Widzieliście kolejkę przed klubem?
Zach: Kiedy podjeżdżaliśmy pod klub, widziałem coś kątem oka, ale nie miałem okazji się przyjrzeć.
Brandon: Szaleni ludzie! Przecież pada śnieg i jest strasznie zimno.

Podobno niektórzy stoją od szóstej rano.
Brandon: Nie chcę, żeby ktoś się przez nas pochorował. Nie musicie stać w kolejce, przyjdźcie, kiedy już otworzą drzwi.
Zach: Przecież nigdzie się nie wybieramy.
Brandon: No właśnie.
Zach: …właściwie to nieprawda.
Brandon: No, zaraz spadamy. (śmiech)

To normalna rzecz przed Waszymi koncertami?
Brandon: Tak. Nie wiem, dlaczego. Na nasze koncerty sprzedajemy wejściówki, więc rozumiem, że niektórzy chcą zapewnić sobie dobre miejsce. Z drugiej strony nie gramy w miejscach, które są tak duże, że jeśli przyjdziesz za późno, będziesz mieć fatalną miejscówkę…
Zach: Nikt nie musi stać ściśnięty na końcu, skąd w ogóle nas nie widać.
Brandon: Myślę, że to część doświadczenia. Stoisz w kolejce, poznajesz innych fanów, gadasz ze znajomymi, bo oni mają w Internecie bardzo rozbudowaną społeczność i dobrze się znają – tak więc koncert i to, co się dzieje przed nim, to po prostu dwa elementy tej samej przygody. Ale mogę się zupełnie mylić.

Ostatnio dużo koncertujecie po Europie. Czym te trasy różnią się od koncertów w Stanach?
Brandon: Wszystko jest tu inne, każdy kraj trochę różni się od pozostałych. Dopiero co wróciliśmy z Rosji, Białorusi i Ukrainy i każde z tych miejsc ma inną atmosferę. W USA poszczególne stany różnią się od siebie, ale ma się poczucie, że wszędzie jest tak samo. W Europie pokonujesz taki sam dystans, ale poznajesz po drodze mnóstwo odmiennych kultur.

Ok, jak było w Rosji? W dwóch słowach.
Brandon: Cool i sexy.

A w Polsce?
Zach: W dwóch słowach? …więcej? Ok.
Brandon: Bardzo grubo.
Zach: Kocham Polskę, uwielbiam tu wracać…
Brandon: Świetne jedzenie, fajne hotele…
Zach: …fani, którzy sprawiają, że każdy koncert jest świetną zabawą…
Brandon: …kluby, w których gramy – każda wizyta w Polsce jest świetna.

W jakimś wywiadzie powiedzieliście, że jesteście bardziej boysbandem, niż zespołem rockowym…
Brandon: Taaak… wiesz, to brzmi jak coś, co mógł powiedzieć Jesse [wokalista grupy - przyp. red.]. Teraz go tu nie ma, więc się nie wytłumaczy. Myślę, że miał na myśli, że jesteśmy grupą ładnych chłopców. (śmiech) Nie wiem. Gdyby tu był, pewnie wyjaśniłby to lepiej.

Myślę, że boysband i zespół rockowy najłatwiej odróżnić po tym, co robią po koncercie. Jak to wygląda u Was?
Zach: To zależy…
Brandon: Ostatnio głównie walczymy ze zmęczeniem, zmianą stref czasowych. Latamy od miasta do miasta.
Zach: Przed kilkoma ostatnimi koncertami byłem śmiertelnie zmęczony, musiałem potem wyjść na scenę, więc po zejściu ze sceny…
Brandon: Wracamy do hotelu i śpimy. Podczas tej trasy najważniejsze jest nadrabianie zaległości ze snem.
Zach: Zazwyczaj wychodzimy w miasto, kręcimy się po barach, poznajemy ludzi…
Brandon: W Europie zazwyczaj gramy sami, ale w Stanach często koncertujemy z innymi zespołami, więc spędzamy razem czas, pijemy piwo, czilujemy.

Rzeczywiście, nie brzmi to bardzo rock’n’rollowo.
Brandon: No… tak. Nie jesteśmy typami ludzi, którzy cały czas imprezują. Zresztą wiesz, nie ma już wielu zespołów, które tak robią. Ten styl życia skończył się jakiś czas temu. Nie spotkałem wielu zespołów, których członkowie prowadzą rock’n’rollowy tryb życia…
Zach: Wiesz, siedem dziewczyn na głowę, wszędzie pełno koksu… jeśli wiesz, gdzie znaleźć takie rzeczy, daj mi znać.
Brandon: Zach szuka rock’n’rolla, o ile w ogóle coś takiego jeszcze istnieje. (śmiech)

Kilka lat temu mówiliście, że odkąd założyliście The Neighbourhood, Wasze życie stało się świetną zabawą. Dzisiaj brzmicie trochę, jakby stało się to po prostu Waszą pracą. Ciągle dobrze się bawicie?
Brandon: Jasne! Uwielbiamy grać i jeździć po świecie. Trochę już się do tego przyzwyczailiśmy, więc lepiej wiemy, jak zachowywać się w trasie, wyspać się i odpocząć i przez to jesteśmy bardziej wyluzowani, ale ciągle nas to kręci.
Zach: Kocham być w trasie, grać w Polsce…
Brandon: Ten kraj ciągle jest dla nas nowy, chcemy zobaczyć tak dużo, jak się tylko da.

Czyli wracacie niedługo?
Brandon: Do Polski?! No oczywiście!


Jeśli jesteś zainteresowany patronatem naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]
Jeśli chciałbyś zrobić projekt niestandardowy z naszemiasto.pl – napisz pod adres [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wywiad z The Neighbourhood: "Nasi fani to szaleni ludzie" [WIDEO] - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto