Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zafunduj przemyskim bocianom obiad

Redakcja
Małe bociany mają ogromny apetyt
Małe bociany mają ogromny apetyt Fot. Łukasz Solski
Wiosna jest tym okresem, w którym w bocianich gniazdach rodzi się nowe, skrzydlate życie.

W jednej z siedzib zbudowanych na gruncie przez kalekie bociany weterynarze z Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt Chronionych dostrzegli cztery jaja.

- Przywykliśmy już nazywać je pisankami, gdyż pojawiły się w przeddzień święta Wielkiej Nocy. Rozpoczęło się niepewne i niecierpliwe czekanie na to, czy rodzice-nieloty poradzą sobie z ich wysiadywaniem. Staraliśmy się zachować dystans do bocianiej pary i uważnie doglądając jaja z daleka, pozostawić jej jak najwięcej spokoju. Nie chcieliśmy ingerować w ich samodzielność. Pod naszą ścisłą kontrolą i obserwacją ptaki naprzemiennie wygrzewały swoje potomstwo. Niestraszne były im nawet kilkudniowe przymrozki na początku maja, z którymi poradziły sobie świetnie. Każdy dzień utwierdzał nas w przekonaniu, że wszystko postępuje w dobrym kierunku - mówi Jakub Kotowicz z przemyskiego ośrodka.

- W końcu pewnego majowego popołudnia, po niespełna trzydziestu trzech dniach, z trzech pośród czterech jaj wykluły się pisklęta. Ten niezwykle radosny i pamiętny dzień utwierdził nas w przekonaniu, że ratowanie za wszelką cenę oraz utrzymywanie dorosłych osobników o wątpliwych rokowaniach, które uległy poważnym wypadkom, może przynieść niewspółmierne korzyści. Kalekie ptaki skazane na dożywotni pobyt w ośrodku wydały na świat liczne i zdrowe potomstwo, które niebawem przemierzać będzie europejsko-afrykańskie horyzonty. Bociani rodzice bez problemu radzili sobie z wykarmianiem młodych, a te z każdym dniem przybierały na masie. Nadaliśmy im imiona: Hyzio, Dyzio i Zyzio. Identycznie nazywały się małe kaczorki z kreskówki Kaczora Donalda - powiedział Kotowicz.

Kolejne towarzystwo

Niedługo potem pisklęta otrzymały towarzystwo. W trakcie niecałego tygodnia do ośrodka dostarczono kolejnych pięć małych bocianów. Dom straciły w wyniku porzucenia przez rodziców. Trwające przez dłuższy okres upał i brak opadów spowodowały niedostatek pożywienia w okolicach ich żerowisk. Gdy bociany nie są w stanie zapewnić pokarmu swoim wszystkim wychowankom, mniejsze pisklęta niestety zostają skazane na śmierć głodową. Jeśli rodzic uzna, że młode jest zbyt słabe, aby sobie poradzić, pozbywa się go z gniazda. Bywa również tak, że podczas przepychanek wyrzucają je rywalizujący o kęs pokarmu starsi bracia. Łącznie pięć porzuconych piskląt zostało dostrzeżonych w pobliżu swoich gniazd i uratowanych przez przypadkowych przechodniów w kilku podkarpackich wsiach. Zorganizowano im transport i bezpiecznie dotarły do ośrodka.

Ofiary burzliwej aury

Poważne zagrożenie dla wyeksponowanych wysoko gniazd stanowią również gwałtowne burze. Towarzyszące im silne podmuchy wiatru są w stanie znacznie uszkodzić, a nawet strącić długo i starannie budowane domostwa.Tak właśnie stało się z bocianim gniazdem w jednej z podrzeszowskich Kolbuszowej. - Z powodu niespodziewanej wichury straciły je kolejne cztery pisklęta - zostały przywiezione do nas przez miejscowych strażaków. Otrzymujemy sygnały o podobnych przypadkach, dlatego przygotowujemy się na ewentualne przyjęcie następnych bocianów. Przygarnięte młode stanowią towarzystwo dla trójki potomstwa pary rezydujących u nas kalekich bocianów. W sumie mamy ich już dwanaście. Wszystkie są w pełni zdrowe i czują się dobrze - mówi Jakub.

Szkoła latania i pierwsze podniebne wojaże

- Naszym priorytetem jest teraz przystosowanie ich do odlotu tak, żeby wyrosły na w pełni samodzielne i zdrowe osobniki, dlatego niebawem czeka nas długa i mozolna nauka latania - kluczowej dla nich, niezbędnej do samodzielnego przeżycia na wolności umiejętności. Montujemy już specjalnie regulowane na wysokość platformy, które posłużą im do pierwszych prób podniebnych wojaży. Będziemy je systematycznie podnosić w miarę postępów w nauce. Jesteśmy pewni, że jeszcze w tym roku odfruną do Afryki wraz z innymi kurującymi się u nas bocianami. Choć trudno będzie nam się z nimi rozstać, to widok ich sylwetek znikających za horyzontem oraz towarzysząca nam satysfakcja jest dla nas najlepszą nagrodą za poświęcone na ich wychowanie pracę i czas - tłumaczy wolontariusz ośrodka.

Istotnym problemem jest wykarmienie wszystkich młodych. Dzienna ilość pożywienia konsumowana przez zdrowego, młodego bociana jest równa ok. dwudziestu procentom jego masy ciała. Przy dwunastu osobnikach ilość ryb, jaką dziennie zjadają jest ogromna. Chociaż pisklęta są aktualnie największym obciążeniem, nie można też zapominać o pozostałych, dorosłych bocianach, których w sezonie wakacyjnym jest najwięcej. - Wyczerpują się już nasze skrzętnie gromadzone od początku roku zapasy, co wiąże się z tym, że będziemy zmuszeni zamawiać kolejne dostawy. Te niestety pociągają za sobą duże koszty, dlatego otwieramy kolejną okazyjną akcję. Tym razem za jej pośrednictwem wspomóc mogą Państwo właśnie nasze najmłodsze Bociany białe. Poniższy odnośnik prowadzi do specjalnej aukcji allegro. Każda zalicytowana cegiełka to mniej więcej jeden dzienny posiłek dla naszego jednego Bociana białego - apeluje Jakub Kotowicz.

Młode Bociany białe. Pomóż w ich wykarmieniu!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto