MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Derbowe katorgi - II liga koszykówki mężczyzn

ŻP
W Przemyślu spali wszyscy. I widownia, i koszykarze. Tylko trenerów żal... Derbowy, rewanżowy pojedynek pomiędzy koszykarzami Polonii i Znicza zaczął się kilka dni przed pierwszymi gwizdkami arbitrów.

W Przemyślu spali wszyscy. I widownia, i koszykarze. Tylko trenerów żal...

Derbowy, rewanżowy pojedynek pomiędzy koszykarzami Polonii i Znicza zaczął się kilka dni przed pierwszymi gwizdkami arbitrów. Kapitan jarosławian Grzegorz Szczotka zaczął narzekać na bóle w kręgosłupie. Lekarska konsultacja wykazała jakieś bliżej niezidentyfikowane ciało obce i koszykarz Znicza musiał poddać się zabiegowi. Oczywiście jego występ w Przemyślu był wykluczony. Prawdopodobnie niebawem pojawi się na parkiecie, ale finałem tego przykrego urazu będzie chyba operacja.
Ten fakt na pewno nie wpłynął mobilizująco na jego partnerów. Przyczynił się również do większego niż zwykle bólu głowy szkoleniowca Znicza Stanisława Gierczaka. Trudno dywagować czy jego obecność zasadniczo zmieniłaby przebieg niedzielnej potyczki. Zapewne jednak swoimi uwagami częściowo wypleniłby koszmarne błędy co rusz przytrafiające się gościom tego pojedynku.
Pojedynku, o którym oba - zachowując odpowiednie proporcje - zespoły powinny jak najszybciej zapomnieć. Spotkaniu, w którym zawodnicy obu ekip prześcigali się w parkietowych dziwolągach, zupełnie nie przejmując się taktyką, zespołowością czy konceptem. Przemyślanie nie grali "stylowo" i o to można mieć największe pretensje. Choć już o tym wspominałem, powtórzę raz jeszcze: w trakcie sezonu, oprócz codziennych treningów, są jeszcze mecze o punkty. Mecze, na które przychodzą kibice i płacą za bilet. Nie powinno się więc jednego i drugiego wrzucać do tego samego worka. A jeżeli tak ma być, to niebawem jeden czy drugi sympatyk basketu przyjedzie sobie na trening i za darmo obejrzy to, co podczas walki o ligowe punkty. Choć podobno na treningach wszystko wygląda znacznie lepiej...
Współczuję obu szkoleniowcom, choć znacznie bardziej S. Gierczakowi. Wiem, że gdyby mogli, to z przechodzonych torsji rwaliby sobie włosy z głowy. Tłumaczenie do bólu podstawowych zagrywek mijało się w niedzielę z celem. Znacznie częściej prawo do gestów rozpaczy miał trener Znicza, bo i jego podopieczni zawiedli na całej linii. Pod nieobecność G. Szczotki, stanowili ledwie zlepek graczy, z których każdy rzępolił na swoją nutę. Przegrali wysoko, a tylko niezrozumiałej kurtuazji przeciwników mogą zawdzięczać, iż nie doszło do pogromu.
A zaczęli zupełnie przyzwoicie... Po defensywnych błędach przemyślan, w 3. min prowadzili 2:6. Wydawało się, że będą grać bez kompleksów. Jednak po raz kolejny skuteczność była ich największym wrogiem. Wcale o niebo lepiej z tym elementem nie radzili sobie poloniści. W 6. min, po "trójce" Daniela Niemca, wyszli na prowadzenie 7:6, które dwie minuty później wzrosło do 8 pkt. - 16:8. Goście nie dawali za wygraną i m.in. dzięki opanowaniu obu desek zniwelowali straty. Po trzypunktowej akcji Jacka Wojtanowicza przegrywali w 10. min tylko 16:15.
II kwarta miała dwa oblicza. Przez pierwsze 4 minuty na chwilę skoncentrowani przemyślanie zagrali bardziej kombinacyjnie. Mimo obronnej "strefy" Znicza, w 14. min wysforowali się na 12-punktowe prowadzenie 30:18. Potem nastąpiła stagnacja. Znicz opanował skołatane nerwy, a poloniści postanowili im w tym nie przeszkadzać. 20. min - 37:25. W III kwarcie trwała zaciekła rywalizacja o miano "przodownika pudeł". Wygrali ją goście, których koncept gry polegał na szaleńczych próbach, nie mających nic wspólnego z zespołowością. S. Gierczak mógł tylko skrywać twarz w dłoniach... Przewaga gospodarzy tkwiła w większej liczbie "jeźdźców bez głowy", spośród których od czasu do czasu wystrzelił snajper z pewną ręką. W 26. min, po rzucie zza linii 6,25 m Bartosza Krupy, było 48:28. Przed decydującą ćwiartką przewaga Niedźwiadków urosła do 24 pkt. - 54:30.
W IV kwarcie obie ekipy postanowiły pójść na całość, zaprzeczając mądrej zasadzie, że grę zaczyna się od defensywy. Senną atmosferę zawodów przerywały pojedyncze zrywy polonistów, którzy przypominali sobie, że w koszykówce również istnieje coś takiego jak szybki atak oraz głośne licytacje niektórych widzów, czy jarosławianie przekroczą magiczną granicę 40 zdobytych punktów. W 35. min, po punktach Grzegorza Płocicy, Niedźwiadki przewodziły już 30 pkt. - 65:35. Radosny bakset trwał do końcowej syreny, a jedynym, który w tym nieładzie zasłużył na cieplejsze słowo był 17-letni Andrzej Karmazyn.
Mariusz GODOS

Polonia - Znicz 80:47 (18:15, 19:10, 17:5, 26:17)
Punkty: G. Płocica 21 (1x3 pkt.), D. Niemiec 14 (4x3), D. Puchalski 13, B. Krupa 10 (2x3), R. Galanty 7 (1x3), A. Karmazyn 4, M. Szkółka 4, P. Kindlik 3 (1x3), R. Grzyb 2, K. Jakubów 2 (P); J. Wojtanowicz 16, S. Kamiński 9, W. Kowalenko 9, R. Sówka 6, Ł. Pilecki 5, M. Zalewski 2, K. Florek 0 (Z).

Sędziowali: Maciej Molik (Kraków), Michał Ksiądz (Katowice). Widzów: 800.

***

W pozostałych meczach: Omeko Korona - Siarka 66:79 (), Kominki Groz Sokół - Cracovia 78:65 (), Lafarge Nida Gips - Glimar 84:75 ().

1. Polonia Przemyśl 9 17 8-1 758:637

2. Siarka Tarnobrzeg 9 16 7-2 778:698

3. Kominki Groz Sokół Łańcut 9 15 6-3 712:670

4. Omeko Korona Kraków 9 15 6-3 699:662

5. Lafarge Nida Gips Kielce 9 13 4-5 673:668

6. Znicz Jarosław 9 12 3-6 637:707

7. Cracovia Kraków 9 10 1-8 608:693

8. Glimar Gorlice 9 10 1-8 714:844

Mariusz Zamirski (trener Polonii): - Pierwsze dwie kwarty przyćmiły obraz całego meczu. Za drugą połowę należą się chłopcom słowa uznania. Wiem, że oczekiwania są większe, odczucia inne. Być może z mocniejszymi rywalami zespół pokaże na co go stać. W meczu ze Zniczem gdybyśmy zagrali równo, byłoby na pewno inaczej. Gdyby była lepsza skuteczność, wynik byłby na pewno wyższy. Diabeł tkwi w szczegółach. Cały czas nie potrafimy wykorzystać swoich atutów. Razi brak niewykorzystywanych sytuacji. Brakowało koncentracji, a na parkiecie nie było zawodnika, który nie zrobiłby jakiejś głupoty. Powiem szczerze, że nie wiedziałem co zrobić w szatni podczas przerwy. Obsztorcować ich, czy nie. Padło kilka ostrych słów i potem było nieco lepiej. Jeżeli z Cracovią zagramy na normalnym poziomie, to nie powinniśmy mieć kłopotów ze zwycięstwem.

Stanisław Gierczak (trener Znicza): - Zagraliśmy znacznie poniżej oczekiwań. Wyraźnie odczuwalny był brak Grześka Szczotki. Ciężko o optymizm, gdyż kryzys się pogłębia i to zarówno ten sportowy, jak i organizacyjno-finansowy. Zespół potrzebuje wzmocnień. Mówiłem o tym już dawno i to się potwierdza. Na treningach bywa, że mam tylko pięciu seniorów. A to co wykona się na treningach, potem wychodzi w spotkaniu mistrzowskim. Niektórzy z tych chłopców przebywają na parkiecie na kredyt. Brakuje im dojrzałości. Kiedyś to my staraliśmy się narzucać rywalowi swój styl gry. Rozpędzaliśmy się z minuty na minutę, teraz to my główkujemy, jak wybić poszczególnych przeciwników z rytmu.

Strzelcy (po 9 kolejkach):

195 pkt. - Grzegorz Płocica

142 pkt. - Daniel Puchalski

112 pkt. - Daniel Niemiec

109 pkt. - Bartosz Krupa

94 pkt. - Robert Grzyb

65 pkt. - Robert Galanty

14 pkt. - Piotr Kindlik

13 pkt. - Maciej Szkółka

6 pkt. - Krzysztof Jakubów

4 pkt. - Andrzej Karmazyn, Tomasz Kołodziej

Strzelcy (po 9 kolejkach):

128 pkt. - Grzegorz Szczotka

116 pkt. - Jacek Wojtanowicz

107 pkt. - Robert Sówka

89 pkt. - Sebastian Kamiński

80 pkt. - Witold Kowalenko, Łukasz Pilecki

35 pkt. - Marcin Zalewski

2 pkt. - Krzysztof Florek

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Świątek w finale turnieju w Rzymie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto