- Dzisiaj wykonywaliśmy tzw. biopsje fuzyjne gruczołu krokowego, które polegają na tym, że w sposób bardzo precyzyjny, łącząc obrazowanie rezonansu magnetycznego i ultrasonografii, w czasie rzeczywistym, jesteśmy w stanie zobrazować pojedyncze małe ogniska w gruczole krokowym i pobrać z nich wycinek do badań
— mówi dr Rafał Walczak, ordynator Oddziału Urologii Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu.
Najczęściej takie zabiegi wykonuje się u pacjentów, którzy są już po pierwszej biopsji, która była negatywna, a nadal istnieje podejrzenie występowania u nich nowotworu.
- Czasami taki zabieg jest jedynym realnym sposobem, aby przekonać się, czy ten nowotwór rzeczywiście istnieje w prostacie. Dzisiaj pracowaliśmy z pomocą doktora Andrzeja Lewickiego, który jest specjalistą w tej dziedzinie, zajmuje się tym od wielu lat
— mówi dr Walczak.
Rak prostaty to najczęstszy nowotwór wśród mężczyzn
- Rak prostaty to obecnie najczęstszy nowotwór wśród mężczyzn. To praktycznie jedna piąta wszystkich raków, które występują u panów
— mówi dr Andrzej Lewicki z Kliniki Urologii Centrum Medycznego Kształcenia Podyplomowego w Warszawie.
Jak do tej pory pacjent był diagnozowany? Wykonywane było badanie PSA i badanie palcem, które mogło wysnuć podejrzenie raka. Niestety, w USG, które zwykle jest wykorzystywane do biopsji prostaty, większość nowotworów jest bardzo słabo widocznych lub nie różnicuje się ze zdrową tkanką prostaty.
- Nie było takiej opcji celowanej, że widzimy guz, kłujemy, pobieramy wycinek i wiemy, że jest rak. Robiliśmy tzw. biopsję systematyczną, czyli po kilka wycinków jeden płat prostaty, kilka wycinków drugi płat prostaty. Niejako na ślepo wierzyliśmy, że trafimy w ten nowotwór. Jeśli trafiliśmy, chory mógł być leczonym jeżeli nie był obserwowany i znowu, przesłanki kliniczne, wzrost PSA kazały biopsje powtarzać i to wielokrotnie
— mówi dr Lewicki.
Ta metoda pozwala na bardziej precyzyjną diagnozę
Na czym polega nowość w tych badaniach?
- Nowy rezonans wieloparametryczny pokazuje te ogniska z czułością bliską 90 proc. Problemem jest to, że do rezonansu, do tej tuby, ciężko jest z pacjentem wejść i wykonać biopsję. Są specjalne programy, które nakładają nam obraz rezonansu na USG w taki sposób, że dane z rezonansu mamy niejako nałożone na badanie USG w czasie rzeczywistym i wiedząc, gdzie są te miejsca, możemy pobrać wycinki w sposób bardzo precyzyjny
— wyjaśnia dr Lewicki.
W szpitalu w Przemyślu odbyły się trzy zabiegi u pacjentów, którzy już wcześniej mieli wykonywane biopsje. Przeprowadzone zostały dodatkowo z wykorzystaniem nowocześniejszego dostępu przezkroczowego, który jest znacznie bezpieczniejszy dla pacjenta, bo charakteryzuje się dużo mniejszą ilością powikłań niż dostęp przezodbytniczy.
Przemyski szpital jest otwarty na innowacje
- Nasz szpital jest otwarty jeżeli chodzi o innowacje w zabiegach czy procedurach medycznych. Bardzo cieszymy się, że możemy się uczyć od specjalistów z Polski, jak w tym przypadku
— podkreśla dr Barbara Stawarz, dyr. Wojewódzkiego Szpitala w Przemyślu.
Niestety, zabiegi, pomimo że bardzo przydatne, nie będą standardowo wykonywane w przemyskim szpitalu. Dlaczego? Nie są refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
- Obserwując świat i czytając literaturę, jesteśmy przekonani, że u nas również takie zabiegi będą musiały być wykonywane. Nie ma innej drogi. Idziemy w kierunku biopsji celowanej, która niesie dla pacjentów dużo korzyści
- mówi dr Walczak.
ZOBACZ TEŻ. Szpital w Przemyślu zrezygnował z cateringu. Woli posiłki z własnej kuchni:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?