Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

16-letnia Sara z Przemyśla realizuje swoją pasję taneczną. Nie przeszkadza jej, że porusza się na wózku inwalidzkim [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Udany występ Sary z Przemyśla podczas mistrzostw na Malcie.
Udany występ Sary z Przemyśla podczas mistrzostw na Malcie. Archiwum Sary Staszyszyn
Występy na najważniejszych scenach tanecznych świata były od małego dziecka były wielkim marzeniem Sary Staszyszyn z Przemyśla. Dzisiaj, już jako nastolatka, sięga po najwyższe laury. I nie przeszkadza jej to, że porusza się na wózku inwalidzkim. Pomaga niesamowity upór w dążeniu do celu oraz przyjaźni ludzie, których spotkała na swojej drodze.

Open Dance Spectacular 2022, które kilka dni temu odbyły się na śródziemnomorskiej Malcie to prestiżowa impreza w świecie tańców. Zjeżdżają się na nią najlepsi zawodnicy z różnych krajów, którzy najpierw muszą przejść eliminacje. Wyjazd był wielkim marzeniem Sary Staszyszyn z Przemyśla, dzisiaj 16-latki. Wreszcie udało się. Dziewczyna pojechała i właśnie wraca z wielkimi sukcesami.

Podczas dwudniowych mistrzostw tanecznych Open Dance Spectacular 2022 na Malcie Sara osiągnęła kilka sukcesów. Indywidualnie zdobyła trzecie miejsce w kategorii Single Lady Conventional Class 1. Jednak to nie jedyny sukces. Dzień wcześniej wywalczyła trzecie miejsce w kategorii Showdance Championships Class 1, a grupowo pierwsze.

Sukcesy w mistrzostwach na Malcie są ukoronowaniem wielu lat ciężkiej pracy Sary, jej nauczycieli, ogromnych poświęceń rodziców, a przede wszystkim mamy, pani Beaty, ale również wielu przychylnych ludzi, których nastolatka spotkała an swojej drodze.

A zaczęło się ponad sześć lat temu od pragnienia matki, aby zrealizować marzenie swojej niepełnosprawnej, 10-letniej córki.

10-letnia Sara oświadczyła mamie, że chce się uczyć tańczyć. Jak, przecież porusza się na wózku?

Sara, wówczas uczennica Szkoły Podstawowej nr 16 w Przemyślu, w wolnym czasie oglądała różne filmy, na których ludzie tańczyli. W szkole obserwowała różne uroczystości, apele, na których dzieci tańczyły. Chciała pokazać, że ona też może, a przynajmniej spróbować. Przeszkoda? Poruszała się na wózku inwalidzkim. "Może jednak nie będzie to przeszkodą" - pomyślała i o swoim wielkim marzeniu zwierzyła się mamie, pani Beacie.

Pani Beata słuchała córki, przytakiwała, ale miała łzy w oczach. Jak spełnić wielkie marzenie córeczki? Wtedy, nie wyobrażała sobie, że Sara kiedykolwiek będzie mogła zatańczyć. Dlaczego? Przecież jej choroba zupełnie to wykluczała. W Przemyślu i w najbliższej okolicy nie było żadnej szkoły tanecznej, w której mogliby trenować niepełnosprawni.

Sara cierpi na wrodzoną łamliwość kości. To choroba genetyczna, nieuleczalna. Nieprawidłowa budowa kolagenu skutkuje nadmierną kruchliwością tkanki kostnej. Bardzo łatwo o złamania. Może do nich dojść samoczynnie lub choćby podczas zwykłego, nawet powolnego ruchu. Niekiedy nawet podczas snu. Pierwszego złamania Sara doświadczyła podczas powitania świata, przy porodzie. Potem kolejne, w sumie już kilkanaście w jej niedługim życiu.

Chorzy z taką dolegliwością najczęściej cały czas leżą. A Sara pragnęła tańczyć.

Pani Beata rozpoczęła poszukiwania odpowiedniej szkoły. Pewnie takiej, która ma odpowiednie zaplecze, podjazdy dla wózków inwalidzkich. Nie było takiej. A prysły również ciche nadzieje, że z czasem córce przejdzie zapał do tańca, że możne znajdzie sobie inne zainteresowania. Sara coraz bardziej marzyła o tańcu.

Kilka lat temu w regionie było szkoły, w której ludzie na wózkach mogliby realizować pasje taneczne

W poszukiwania włączyła się siostra Sary. W internecie znalazła szkołę Golden Dance z Przemyśla.

- Nie robiłam sobie większych nadziei, ale zadzwoniłam. Odebrał jakiś pan, jak się później okazało Rafał Zakielarz. Powiedziałam wszystko jak jest, niczego nie ukrywałam. Córka ma marzenie, ale chyba nierealne. Cierpliwie mnie wysłuchał. Potem stwierdził, że niczego nie obiecuje, bo nigdy nie próbował uczyć tańca takich dzieci. Powiedział: przyjdźcie za tydzień, popróbujemy, zobaczymy. A nam dał wielką nadzieję. Przede wszystkim Sarze - opowiadała nam wówczas pani Beata.

Tydzień oczekiwania to wieczność dla 10-latki, która właśnie może zacząć spełniać swoje marzenie. To także siedem dni dodatkowych trosk dla mamy dziewczynki, która cały czas głowiła się, co powie córce, gdy okaże się, że jej nauka tańca jest niemożliwa.

Rafał Zakielarz z Golden Dance podjął się zadania, ale uprzedzał, że może nie być łatwo. Choćby dojście do szkoły, po stromych schodach, nie było podjazdów.

- Eeee, takie tam trudności, żeby tylko takie były - pani Beata wówczas nawet o tym nie myślała. Przecież była o krok od spełnienia wielkiego marzenia córeczki.

Jednak dochodziły inne problemy. Jak Sarę przyjmą inne dzieci. Nie chodziło tylko o ich tolerancję na niepełnosprawność, ale choćby o to, że nawet niechcący ktoś może lekko popchnąć Sarę i wyrządzić jej dużą krzywdę. Pan Rafał musiał także opracować odpowiednie układy taneczne. Jednak, jak się szybko okazało, 10-latka miała dobry pomysł. Wówczas Golden Dance był pierwsza i jedyną szkołą taneczną w regionie, w której trenować mogły osoby poruszające się na wózkach.

A solidnie ćwicząca Sara, sama lub w parze, osiągała kolejne sukcesy na parkietach. Najpierw tym przemyskim, a potem coraz dalej. Aż wreszcie doszła do poziomu, w którym nie liczą się nie tylko chęć, ciężka praca, ale również finanse. Na nowe wózki czy wyjazdy na zagraniczne turnieje potrzebne są pieniądze. A tych niezamożni rodzice Sary nie mieli.

Sara miała szczęście spotkać na swojej drodze przyjaznych ludzi. Pomogli jej

Jednak Sara miała to szczęście, że na swojej drodze spotykała przyjazne i chętne do pomocy dusze. Pierwszy to Grzegorz Lewandowski, sąsiad rodziny Staszyszyn. Podejmował różne działania, m.in. organizować w Internecie zbiórki, gdy trzeba było zebrać pieniądze na nowy wózek, specjalny do doskonalenia nauki tańca, lub drogi wyjazd, jak choćby w 2019 roku na Mistrzostwa Pucharu Świata w Holandii.

Dzięki panu Grzegorzowi w pomoc Sarze zaangażowali się Ewelina i Krzysztof Kuncelmanowie z Przemyśla. Pan Krzysztof jest założycielem i szefem Ogólnopolskiej Bazy Pracodawców Osób Niepełnosprawnych. Wspólnie z żoną prowadzą również inne przedsięwzięcia, m.in. w Bieszczadach.

Ponad rok temu, podczas podziwiania nowego placu zabaw (który sam też współfinansował) w Niepublicznym Specjalnym Przedszkolu "Nad Jaworem" w Przemyślu i obejrzeniu występu Sary, publicznie oświadczył: Sara właśnie zdobyła sponsora strategicznego swojej pasji.

- Z żoną Eweliną zdecydowaliśmy, że będziemy finansować wszystkie wyjazdy Sary na turnieje w Polsce i za granicą. Teraz, gdy jest jeszcze nastolatką i oczywiście później, jak będzie już dorosłą osobą - Krzysztof Kuncelman zadeklarował wówczas w rozmowie z Nowinami.

Dotrzymuje słowa, a swoją postawą zaraża innych, bo np. wyjazd na Maltę sponsorowali również właściciele Zamku Dubiecko.

- Nie mogło być inaczej. Sara Staszyszyn z Przemyśla wraca z medalami z The Malta Open Fencing Championship - Malta Open Dance Spectacular 2022. Ogromne gratulacje dla Sary za odwagę i determinację. Wiemy, że ta dziewczyna nie zamierza na tym poprzestać - napisał na Facebooku Krzysztof Kuncelman.

Udany występ Sary z Przemyśla podczas mistrzostw na Malcie.

16-letnia Sara z Przemyśla realizuje swoją pasję taneczną. N...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto