Będzie się działo!

II liga koszykówki mężczyzn (1. - 4.) - Polonia Przemyśl
"Pogonić" Siarkę i wszystko jasne.

Przed meczem w Krakowie, rozpoczynającym II rundę II etapu rozgrywek, Przemyskie Niedźwiadki rywalizowały z łańcuckimi Kominkami Groz Sokół. Podopieczni Mariusza Zamirskiego nie dali najmniejszych szans beniaminkowi II ligi, co dobrze wróżyło przed kolejnymi potyczkami...
Kiedy drużyna krakowskiej Korony przegrała dwa kolejne spotkania (w Przemyślu i Łańcucie) różnicą prawie 30 pkt., wiele osób gotowych było postawić duże pieniądze, że zespołami, które rywalizować będą w III, decydującym o I-ligowych ostrogach, etapie będą: Polonia i Siarka. Bez wątpienia doświadczeni, obyci nawet z I-ligowymi parkietami, krakowscy koszykarze pod koniec zeszłego roku przeżywali kryzys formy, ale zdawali sobie sprawę, iż kalendarz gier będzie ich sprzymierzeńcem. W zanadrzu mieli bowiem aż trzy kolejne spotkania we własnej hali. Spisywani na straty, odprawili z kwitkiem Siarkę, podobnie czyniąc z przemyślanami. I nie jest to bynajmniej powód do grania larum.

Po trzech zwycięskich pojedynkach w II etapie, poloniści zagrali pod Wawelem po prostu słabiej. W ich grze zbyt wiele było mankamentów, aby doświadczony rywal nie skorzystał z szansy. Zwycięstwo Korony sprawia, że rywalizacja o dwa pierwsze miejsca do końca będzie zacięta. Chyba że... Ale o tym później.
Niedźwiadki krakowską konfrontację rozpoczęły od szybkiego prowadzenia 0:4, ale najczęstszym wynikiem na tablicy był remis i tak też inauguracyjna ćwiartka się skończyła. Przez 5 minut II kwarty nic w obrazie spotkania się nie zmieniło. Przemyślanie nie imponowali może w ataku, ale znacznie skuteczniej radzili sobie w defensywie, nie pozwalając gospodarzom na zbyt wiele. 15. min - 28:30. Być może to właśnie na chwilę uśpiło ich czujność. Łapiący wiatr w żagle krakowianie znaleźli go w osobie Tomasza Serafina. To jego "trójka" zapoczątkowała znakomity okres gry miejscowych. Dwa razy zza linii 6,25 m trafił, nie radzący sobie dotychczas z agresywnością Bartosza Krupy, Mariusz Dymacz, "swoje" dołożył Tomasz Bżykot. Niedźwiadki zaś dopadła niezrozumiała niemoc i po 20 minutach gry przegrywali dość znacznie jak na tak wyrównany do tej pory mecz - 47:38. Sytuacja była tym trudniejsza, że na skraju opuszczenia parkietu za 5 przewinień byli: B. Krupa, Daniel Puchalski i Robert Grzyb. Nie należało się więc spodziewać frontalnego ataku w III kwarcie. I tak też było. 30. min - 65:53. Od mocnego uderzenia rozpoczęli poloniści decydującą odsłonę. Dobrze spisywał się Robert Galanty, a rzutem z dystansu raził Daniel Niemiec. Przez 7 minut krakowianie zdobyli ledwie 5 pkt., wobec 14 Polonii. W 37. min wynik brzmiał 70:67. Jednak, tak jak w III kwarcie T. Serafina, tak teraz niespodziewana "trójka" Piotra Pająka wybiła przemyślan z rytmu. Pojawiły się nerwy, a to akuratnie był najgorszy doradca. Zamiast kontynuować konsekwencję, Niedźwiadki rozpoczęły poszukiwania nieco dziwacznych rozwiązań, które niestety były nieskuteczne. Podbudowani takim obrotem sprawy miejscowi doszli do równowagi. Przejęli kontrolę nad wydarzeniami i zasłużone zwycięstwo dowieźli do ostatniej syreny.

Przed ostatnimi dwiema kolejkami sytuacja w tabeli jest dość zagmatwana. Choć dla polonistów sprawa jest jasna: zwycięstwo w najbliższym meczu na własnym parkiecie z Siarką da podopiecznym M. Zamirskiego 1. miejsce w tabeli przed III etapem zmagań bez względu na rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Prawdopodobnie w niedzielne popołudnie w przemyskiej hali sportowej będzie się działo. Warto to zobaczyć!

MG

Mariusz Zamirski (trener Polonii): - Do Krakowa jechaliśmy pełni obaw, gdyż zwycięstwo Korony nad Siarką dawało wiele do myślenia. Gospodarze zagrali dobrze, ale my pozwoliliśmy im na zbyt wiele. Krakowianie zaprezentowali się pewnie i zdecydowanie. Nam z kolei zabrakło tej pewności. To my mieliśmy dyktować warunki, a było odwrotnie. Zabrakło nam determinacji w obronie przez 40 minut i mądrości w ataku. Słabiej wyglądała skuteczność. Moi gracze uciekali się do niepotrzebnych kombinacji. Nie zagraliśmy tego, co potrafimy i dlatego przegraliśmy. Znamy wagę spotkania z Siarką. Mecz będzie trudny, ale niemożliwe jest, abyśmy stracili formę z dnia na dzień. Gdy zagramy na normalnym poziomie, nie powinno być źle.

Polonia - Kominki Groz Sokół 107:78 (24:12, 25:24, 26:19, 32:23)
Punkty: G. Płocica 40 (7x3 pkt.), D. Puchalski 27, B. Krupa 17 (3x3), R. Grzyb 13 (1x3), R. Galanty 6 (2x3), P. Kindlik 2, D. Niemiec 2, M. Szkółka 0 (P); J. Koszuta 19, P. Romanek 14, D. Kuziora 11 (1x3), A. Szymański 11, A. Mikołajko 7 (1x3), M. Baran 4, J. Rusin 4, T. Wojdyła 4 (1x3), Ł. Bielecki 3 (1x3), P. Ucinek 1 (KGS).
Sędziowali: Adam Michajłow (Białystok), Marek Borowy (Wrocław). Widzów: 400.

***

W drugim meczu: Omeko Korona - Siarka 98:86 (27:27, 24:17, 24:27, 23:15).

Omeko Korona - Polonia 83:71 (19:19, 28:19, 18:15, 18:18)
Punkty: M. Dymacz 25 (2x3 pkt.), T. Bżykot 18, P. Pająk 12 (2x3), M. Hajduk 11, T. Serafin 10 (1x3), Ł. Łabuda 7, P. Dudzik 0 (OK); R. Galanty 21 (1x3), D. Niemiec 15 (5x3), G. Płocica 11 (1x3), B. Krupa 9, D. Puchalski 7, R. Grzyb 4, M. Szkółka 4, P. Kindlik 0 (P).
Sędziowali: Mariusz Adameczek (Ryki), Janusz Kiełbiński (Wrocław). Widzów: 200.

***

W drugim meczu: Kominki Groz Sokół - Siarka 68:73 (26:19, 24:18, 9:21, 9:15).

1. Polonia Przemyśl 18 31 13-5 1537:1388

2. Siarka Tarnobrzeg 18 31 13-5 1552:1435

3. Omeko Korona Kraków 18 30 12-6 1408:1378

4. Kominki Groz Sokół Łańcut 18 27 9-9 1497:1449

Strzelcy (po 18 meczach):

410 pkt. - Grzegorz Płocica

332 pkt. - Daniel Puchalski

212 pkt. - Bartosz Krupa

205 pkt. - Daniel Niemiec

171 pkt. - Robert Grzyb

133 pkt. - Robert Galanty

31 pkt. - Piotr Kindlik

25 pkt. - Maciej Szkółka

8 pkt. - Andrzej Karmazyn

6 pkt. - Krzysztof Jakubów

4 pkt. - Tomasz Kołodziej