Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Małysz był co najwyżej przeciętny

Paweł Zarzeczny
Polskapresse
Małysz u prezydenta czy raczej prezydent... u Małysza? Zważywszy, że zdarzyło się w Wiśle - chyba to drugie. No, tak zaczęło się budowanie kolejnego polskiego pomnika.

Z jednej strony dziwi - Adam nigdy nie był nawet mistrzem olimpijskim (a mój niedawny sąsiad z "Polski" Robert Korzeniowski aż czterokrotnie), nie należy do niego rekord żadnej poważnej skoczni, nawet Wielkiej Krokwi, nie ma też żadnego rekordu świata w lotach... No, jest taki nawet całkiem w narciarskiej elicie - przepraszam, bo prawda najbardziej boli - przeciętny!

Ale jest zarazem w tym polskim mistrzu coś faktycznie wyjątkowego. Mianowicie on przeniósł sportową rywalizację z ogrodu zoologicznego do ogrodu botanicznego. Ze świata wiecznej bijatyki w krainę estetyki. Dobrych manier, grzeczności, szacunku. On, po którym nikt tak wspaniałych i aż tak niepolskich cech charakteru nie miał się prawa spodziewać. No, oby go tylko teraz nie przytłoczono medalami, bo mały jest, i może nie udźwignąć, jak niejeden przed nim mistrz nart, że wspomnę Fortunę, Łuszczka...

No, ale do futbolu pędzę, bo czas z żywymi naprzód iść. Oto na naszych oczach pada mit, że… polscy piłkarze niczego nie potrafią. Ale do jego obalenia trzeba było niemieckiego trenera Jürgena Kloppa. On to wystawia w składzie Borussii Dortmund aż trzech Polaków, no i już mają pewne mistrzostwo Niemiec. Owszem, czasem któryś grzeje ławę, czasem śmieją się z Lewandowskiego, że w bramkę nie trafia, jak i do łóżka czy - jak to facet - do sedesu, ale generalnie ci Polacy różnią się choćby od gwiazd Bayernu tylko jednym - że są lepsi! No to potrafimy grać czy nie? A może to zależy wyłącznie od opiekuna? Niemieckiej szkoły? To też mit, bo przecież jedyny u nas absolwent sławnej kolońskiej szkoły pan Pasieka czyni coś, co nie udało się nawet najpotężniejszym w dziejach siłom natury - mianowicie zatapia Arkę! Czy można mówić coś o niemieckiej dyscyplinie? Też niekoniecznie, bo jedyny reprezentant tamtego kraju w naszej lidze wyróżnił się tym tylko, że na sześć treningów przychodził siedem razy pijany. No, ale czy to aby na pewno był Niemiec, jeśli miał na nazwisko Borowka...

No dobra, cieszmy się, że Klopp przygotuje nam kadrę na Euro. A jeżeli ktoś chciałby już wiedzieć, czemu ci Niemcy w to kopanie tacy dobrzy, tamtejszy sekret trenerski brzmi tak: zaufanie jest dobre, kontrola lepsza. No więc nasi w Dortmundzie dobrze są kontrolowani. I zapełnią pustkę po Małyszu.

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam **

swój artykuł

lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę?
Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę?
Poinformuj nas**!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto