Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Meksykanin Márquez obrazami pokazał okrucieństwo wojny w Ukrainie. Malował w Medyce, teraz tworzy pod Kijowem [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Dzieło Roberto Márqueza, Meksykanina z USA, powstałe przed pieszym, polsko-ukraińskim przejściem trafiło do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.
Dzieło Roberto Márqueza, Meksykanina z USA, powstałe przed pieszym, polsko-ukraińskim przejściem trafiło do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej. Norbert Ziętal
Apokaliptyczny widok. Zbombardowany przez Rosjan most w ukraińskim Irpieniu koło Kijowa. Pośród poskręcanego żelastwa i kawałków betonu Roberto Márquez kończy swój kolejny, kolorowy obraz. W podobnych okolicznościach, koło granicy w Medyce namalował dwie wersje Guerniki Pabla Picassa. Część większego dzieła, które ma pokazać okrucieństwo wojny w Ukrainie.

Roberto Márquez. 60 lat. Artysta malarz. Meksykanin z Mexico City, który w latach 60. ubiegłego wieku wyemigrował do Stanów Zjednoczonych. Podobnie, jak wielu mieszkańców Meksyku. Mieszkał w różnych częściach USA. Obecnie na stałe w Dallas w stanie Teksas w USA. Tutaj jego dzieci zarządzają, założoną przez Márqueza, firmą zajmująca się nieruchomościami. To dochód z niej pozwala mu jeździć do wielu miejsc. Od ponad trzech lat pojawia się na szlakach imigrantów z Ameryki Środkowej do USA. Przyłącza się do aktywistów w różnych częściach świata. Wszędzie, gdzie komuś dzieje się krzywda. Nie tylko maluje, ale również pomaga, jak każdy inny wolontariusz.
[gal]56591931;56591925;56591919;56591909;56591879;56591883;56591887;56591781;56591783;56591785;56591797;56591789;56591793;56591805;56591835;56591849;56591855;56591861;56591869;56591891;56591897;56591905;56591915[/gal]
Nigdy nie był w Europie. Pierwszy raz wybrał się na nasz kontynent kilka tygodni temu. Chciał dotrzeć od razu do Ukrainy. Jednak po przylocie do Włoch, przez Warszawę trafił w okolice pieszego, polsko-ukraińskiego przejścia granicznego w Medyce.

- Medyka była jednym z przystanków w mojej wolontariackiej i artystycznej podróży, o której myślałem przed przyjazdem do Europy. Głównym powodem, który mnie zmotywował, było wezwanie prezydenta Ukrainy o pomoc - Roberto Márquez opowiada Nowinom.

Rozłożył swój warsztat przy wąskim chodniku prowadzącym z terminala odpraw pieszych w Medyce. Obok namiotów różnych organizacji wolontariackich, karmiących i opiekujących się uchodźcami z Ukrainy. Przechodziły tędy tysiące ukraińskich kobiet i dzieci, uciekających przed okrucieństwem Rosjan, a Márquez przez dziesięć dni malował swoje dzieło - jego protest przeciwko wojnie.

- Zauważyłem różne reakcje ludzi w Medyce podczas malowania. Byli ciekawi, zaskoczeni, zrelaksowani, a nawet aktywni do tego stopnia, że chcieli uczestniczyć w procesie malowania, dlatego zaprosiłem ich do malowania. Niektóre części obrazu zostały przez nich wykonane - mówi pan Roberto.

- Nie robię różnych dzieł sztuki, tylko interpretacje jednego. Inne miejsce, inna narracja, ale jeden kawałek pocięty na kilka porcji. Różne miejsca dają mi nowe i aktualne informacje, ale wszystkie w tym samym kontekście. Moja Guernica będzie miała wiele różnych odcinków, Przemyśl będzie miał jeden z nich.

Obłocone dzieła Márqueza z Medyki, przez ukraiński Dom Narodowy w Przemyślu, trafiły do MNZP

- Mamy za niski samochód - twierdzi Jan Jarosz, dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

Z pracownikami przyjechał w środę do ukraińskiego Domu Narodowego, aby przetransportować dzieło Roberto Márqueza. Jest ogromne. Składa się z dwóch obrazów, łącznie mają osiem metrów szerokości. Najwyższe części po 2,5 metra wysokości.

Mniejszy obraz składa się z pięciu części Trzech płyt paździerzowych i dwóch skrzydeł drzwi. Bez problemu zmieści się w busie. Gorzej jest z drugim dziełem, większym i bijącym kolorami.

- Płótno przytwierdzone do czterech dużych płyt paździerzowych. Nie da rady tego rozłączyć. Ciężkie. Potrzeba kilku ludzi - oznajmia jeden z pracowników MNZP.

- Może wózkiem uda się przewieźć? - zastanawia się drugi. Od Domu Narodowego do gmachu MNZP jest zaledwie kilkaset metrów.

- Nie damy rady. Ściągniemy większe auto - decyduje dyr. Jarosz.

- Márquez wyjechał z Medyki i zostawił swoje dzieła. Zauważyli je dziennikarze. Obrazy z Medyki trafił do Domu Narodowego w Przemyślu. Jednak tutaj nie ma warunków na ich przechowywanie, a tym bardziej eksponowanie. Zwrócili się do nas o pomoc, a my chętnie przyjęliśmy dzieła Márqueza. Kontaktowaliśmy się z nim i był bardzo zadowolony, że jego obrazy trafiły do naszego muzeum - mówi dyr. Jarosz.

Obrazy mają być zakonserwowane. Być może uda się udostępnić publiczności podczas nocy muzeów, w połowie maja. Do dużego obrazu przytwierdzona była meksykańska flaga. Brudna i podziurawiona. Taka ma pozostać, czy może lepiej ją oczyścić przed pokazaniem publiczności? Pracownicy MNZP skontaktują się z Márquezem i on zdecyduje.

Márquez podobnie jak 85 lat temu Picasso, sztuką protestuje przeciwko wojnie

26 kwietnia 1937 r. baskijskie miasto Gernika (Guernica) w północnej Hiszpanii, zostało zbombardowane przez samoloty niemieckiego Legionu Condor i włoskie maszyny. Kompletnie zniszczone zostało ponad 70 proc. miasta, a zginęło, według różnych szacunków, od 90 do 1687 mieszkańców. Powód tak okrutnego ataku? Guernica stawiała opór wojskom gen. Franco i jego sojusznikom, czyli hitlerowskim Niemcom i faszystowskim Włochom.

W 1937 r. bestialski atak na baskijskie miasto w dziele Gurenica utrwalił Pablo Picasso, jeden z najbardziej znanych malarzy w historii. Namalowany przez niego obraz, w odcieniach szarości, czerni i bieli, ma 3,49 metra wysokości, 7,76 metra szerokości. Przedstawia cierpienia ludzi i zwierząt z powodu wojny, przemocy i chaosu. Znajduje się w Muzeum Narodowe Centrum Sztuki Królowej Zofii w Madrycie, stolicy Hiszpanii.

Więcej o obrazie "Gurenica" Pablo Picassa w Wiikipedii.

Powstające obecnie obrazy Márqueza to jego wersje picassowskiej Guerniki.

- Podczas pracy nad kompozycją miałem miejsce do wypełnienia i nie wiedziałem co w tej chwili, więc postanowiłem spacerować w poszukiwaniu pomysłów, ale też dla relaksu. Tak zauważyłem Davide grającego na fortepianie dla uchodźców. Jego instrument, za jego wiedzą, uwieczniłem na obrazie - opowiada.

Davide Martello to niemiecki pianista włoskiego pochodzenia. Gra na własnoręcznie skonstruowanym fortepianem na rzecz pokoju w strefach kryzysów humanitarnych na całym świecie. Za pomocą muzyki chce nieść ludziom ukojenie. Grał również w Medyce, w pobliżu pieszego przejścia granicznego. Na Gurenice Márqueza dość duży fortepian znajduje się po lewej stronie obrazu, jakby akompaniował pozostałym scenom.

Obrazem pokazuje wojnę w Ukrainie. Jest w połowie swojego dzieła

Pan Roberto zdradza Nowinom, że obecnie jest w połowie swojego artystycznego projektu. Pomaga jako wolontariusz i maluje swoje dzieła. Gdy rozmawiamy, pan Roberto znajduje się w bestialsko zniszczonych przez Rosjan miejscowościach pod Kijowem.

Polska miała być dla Márqueza tylko krajem tranzytowym w drodze na Ukrainę. Plany zmienił, gdy czekał na przesiadkę na Dworcu Centralnym w Warszawie.

- Kiedy przyjechałam na dworzec w Warszawie, zobaczyłam, że jest dużo uchodźców. Zostałam tam przez kilka dni, pracowałem jako wolontariusz. Namalowałem obraz, który nadal tam jest. Potem spędziłem kolejne dziesięć dni w Medyce na granicy z Polską i tam skończyłem kolejne dwie prace - opowiada artysta.

Przy pieszym przejściu granicznym w Medyce był w drugiej połowie marca. Obok przechodzili kolejni uchodźcy z Ukrainy i patrzyli, jak powstają jego dzieła. A on malował, bo chciał dodać im otuchy.

Maluje pośród pozwijanego żelastwa i betonu, na ruinach mostu w Irpeniu zbombardowanego przez Rosjan

Po wyjeździe z Polski do Ukrainy Roberto Márquez dotarł do Irpienia koło Kijowa. Pomagał jako wolontariusz, donosił jedzenie, opiekował się osobami, które szukały swoich bliskich. Potem rozlokował się na zniszczonym przez rosyjskie bomby moście w Irpieniu. To słynny most, często pokazywany na początku wojny. Spory betonowy fragment runął do rzeki. Samochód dostawczy, do góry dachem, wbity w dno. Przez prowizoryczną, drewnianą kładkę przechodzą uchodźcy, głównie kobiety i dzieci. Symboliczne miejsce, w którym teraz działa Márquez.

Oryginalna Guernica Picassa, jest monochromatyczna. Obecne dzieła Márqueza w większości kolorowe, jaskrawe. Dlaczego? Meksykański artysta ma nadzieję, że Ukraińcy wygrają obecną wojną. Do tego kraju wróci radość z rozkwitającej zieleni i powrócą wesołe kolory. Już się to zaczyna dziać w miejscach, z których wycofali się barbarzyńcy z Rosji.

- Kiedy tu dotarłem, wydawało mi się, że to miasto duchów. Teraz zaczyna być czystsze, są ludzie, którzy wracają, a dzisiaj poszliśmy na mszę. Gdyby nagle sytuacja się zmieniła, praca ewoluowała wraz z nią - opowiada.

Chce wyjechać do Buczy i tam malować, a jeden ze swoich obrazów chciałby podarować prezydentowi Ukrainy Wołodymyrowi Zełenskiemu.

- Gernika została zbombardowana 26 kwietnia 1937 r. My obraz Roberta Márqueza, jego wersję Guernici Picassa przyjmujemy do muzeum 27 kwietnia. Dzień po 85. rocznicy tych tragicznych wydarzeń - niezamierzoną symbolikę zauważa Jan Jarosz, dyrektor Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

Część obserwatorów twierdzi, że dzieło Márqueza to jego wyobrażenie tragedii Mariupola we wschodniej Ukrainie, dzielnie broniącego się przez Rosją, choć okrutnie atakowanego i niszczonego. Jednak pewnie mogą to być też symbole i innych ukraińskich miasta. Jedno jest pewne. Dzieło Picassa po 85 latach ponownie stało się aktualne. Śmierć, chaos i zniszczenie, które w 1937 r. za sprawą Niemców, Włochów i gen. Franco dotknęły mieszkańców Gerniki, dzisiaj w takim samym wymiarze dotyka Ukraińców atakowanych przez bezwzględnych Rosjan. Zmieniły się tylko daty i rodzaje broni. Tragedia jest taka sama.

- Obraz na zniszczonym moście w Irpinie był poświęcony mojemu bohaterowi, prezydentowi Ukrainy Wołodimirowi Zelenskiemu. Czy on o tym wie?, czy kiedykolwiek go dostanie? Trudno mi to wiedzieć. Mam nadzieję, że się dowie i przyjmie prezent - twierdzi Márquez.

Jest zadowolony i bardzo wdzięczny za to, że jego obrazy malowane w Medyce trafiły do Muzeum Narodowego Ziemi Przemyskiej.

- Umieszczenie jednego z moich obrazów w muzeum w Europy to dla mnie wielki zaszczyt, którego nigdy nie zapomnę. Jestem za to bardzo za to wdzięczny. Nie ma lepszego miejsca dla takiego dzieła niż muzeum przemyskie. Dla mnie istotne jest to, że dzieło znalazło się tam, gdzie powstało, bo staje się częścią wydarzenia, a nie tylko dodatkiem do okoliczności - mówi pan Roberto.

Co będzie robił, gdy skończy swoje dzieło zaczęte w Ukrainie i obecnie kontynuowane w Ukrainie?

- Jestem malarzem katastrof. Jeśli gdzieś na świecie wydarzy się następne tragiczne wydarzenie, to jeśli będę żył, postaram się tam być, aby opowiedzieć swoją własną wersję tego wydarzenia - twierdzi Márquez.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Meksykanin Márquez obrazami pokazał okrucieństwo wojny w Ukrainie. Malował w Medyce, teraz tworzy pod Kijowem [ZDJĘCIA] - Plus Nowiny

Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto