Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie odśnieżyłeś? To płacisz!

Redakcja
JANUSZ WOJTOWICZ / POLSKAPRESSE
Spadający na głowę sopel z dachu, noga złamana na śliskim chodniku, auto uszkodzone na oblodzonej lub przysypanej śniegiem dziurze.To niektóre fatalne skutki zimy. Jak ich uniknąć - podpowiada Beata Sypuła.

Zimowe komplikacje zaczęły się już w listopadzie, a wiele wskazuje na to, że zapowiadana przez syno-ptyków zima stulecia, może się zdarzyć. Lepiej wiedzieć, kto odśnieża chodniki, kto ulice, a kto odpowiada za dach, z którego może spaść sopel. Twój chodnik Jeśli jesteś właścicielem nieruchomości, utrzymanie w należytym stanie chodnika należy do ciebie. Musisz go odśnieżyć, usunąć lód lub błoto pośniegowe, posypać piaskiem. Robimy to nie tylko dla wygody przechodniów, ale również w trosce o własny interes. Jeśli ktokolwiek - wskutek Twojego zaniedbania - przewróci się na śliskim chodniku i dozna uszczerbku na zdrowiu, Ty będziesz pozwany o odszkodowanie idące w tysiące złotych.

Zanim do tego dojdzie, może nas niemile zaskoczyć wizyta strażników miejskich. Mandat za nieodśnieżony i śliski chodnik wynosi 100 złotych. Twój dach Do obowiązków właściciela budynku należy też odśnieżenie dachu. Szef MSWiA Jerzy Miller polecił już wojewodom, aby inspektorzy nadzoru budowlanego spra- wdzali, czy na dachach budynków nie zalega gruba warstwa śniegu. Właściciel bądź zarządca, który nie wywiąże się z obowią-zku odśnieżania dachu, może zostać ukarany mandatem. Może być też wprowadzony natychmiastowy zakaz użytkowania obiek-tu. Śnieg należy zgarnąć na krawędź jezdni, skąd usunie go zarządca dróg. Należy zachować przy tym odległość minimum jednego metra od pnia drzewa i wolną drogę dla przechodniów oraz umożliwić odpływ wody do kanalizacji. Twoje sople Bieżące utrzymanie dachów i rynien w należytym stanie i oczyszczenie z sopli należy do właściciela lub zarządcy nieruchomości.

- Straż pożarna nie zajmuje się usuwaniem sopli i lodu. My tylko likwidujemy zagrożenie. Trudno byłoby zamknąć szkołę, żłobek, przychodnię z powodu wiszących sopli. Usuwamy zagrożenia z takich obiektów bezpłatnie - mówi brygadier Jarosław Wojtasik z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Katowicach.

Nieusunięte sople to kłopot w razie kontroli straży miejskiej. Może ona nałożyć mandat od 500 zł, choć może to być grzywna nawet do 5 tys. zł. Jeśli sopel spadł z drzewa przy drodze, za szkody odpowiada zarządca drogi. Gdy spadły na samochód z dachu lub balkonu domu - odpowie za to właściciel nieruchomości. Możemy się od niego domagać rekompensaty. Powinniśmy w tym celu wezwać policję, która sporządzi protokół powypadkowy. Uwaga! Odszkodowanie dostaniemy tylko wtedy, gdy zaparkowaliśmy auto zgodnie z przepisami, czyli w miejscu do tego przeznaczonym. Z jakimi karami musisz się liczyć, gdy nie usuniesz śniegu i lodu Przepisy, a nie dobra wola, nakładają na właściciela chodnika obowiązek utrzymywania go podczas zimy w należytym stanie - czyli odśnieżanie, usuwanie błota pośniegowego, lodu.

Obowiązek nie dotyczy tej części chodnika, na której dopuszczony jest płatny postój lub parkowanie samochodów. Koszt nieodśnieżonego chodnika wzdłuż naszej nieruchomości może się okazać zdecydowanie wyższy, jeśli przechodzień pośliźnie się na śniegu lub lodzie, złamie nogę i wtedy zażąda odszkodowania. Ma takie prawo. Za zaniedbania straż miejska może ukarać właściciela nieruchomości mandatem w wysokości 100 zł. Strażnicy miejscy z Katowic zapewniają, że zawsze wcześniej upominają, a gdy to nie skutkuje, do-piero wtedy wypisują mandat. W tym sezonie ukarali już 20 osób, a to początek zimy.

Osoby, które upadły i doz-nały jakiejś krzywdy, a teraz chcą dochodzić odszkodowania, muszą najpierw ustalić, do kogo należało odśnieżanie chodnika. Można prosić strażników miejskich o pomoc. Jeśli odśnieżanie należało do gminy, należy się zwrócić do firmy, która w imieniu gminy zajmuje się utrzymaniem dróg. Jeśli odśnieżaniem miał się zająć właściciel prywatnej po-sesji, to z nim należy załatwić sprawę odszkodowania. Jeśli się nie porozumiemy, co do wysokości odszkodowania, pozostaje droga sądowa. Trzeba złożyć pozew i w nim określić wysokość żądanej kwoty. Potrzebne będą dowody dokumentujące zdarzenie. Lepiej więc wezwać straż miejską, która sporządzi notatkę. Możemy na miejscu wykonać zdjęcia telefonem. Dowodem będzie dokumentacja lekarska, rachunki za leki itp.

Uwaga! Gdy na chodniku jest ślisko jak na lodowisku

Jak się zachować, gdybyśmy się stali ofiarą, idąc nieodśnieżonym chodnikiem? W razie wypadku na śliskim chodniku, wezwijmy pogotowie i straż miejską. Zadbajmy o notatkę sporządzoną na miejscu - strażnik powinien wyjaśnić, do kogo należy teren. To istotne, bo właśnie pod adresem tej osoby będziemy mogli kierować swoje roszczenia. Wstępnie warto dochodzić odszkodowania polubownie. Dopiero w przypadku odmowy zadośćuczynienia przez właściciela, musimy wystąpić do sądu z pozwem cywilnym. 5 tys. zł - nawet tyle może wynosić grzywna, jeśli z obiektu zwisają sople, które mogą zagrażać zdrowiu, a nawet życiu przechodzących ludzi. Typowy mandat wynosi 500 zł.

Nasz ekspert wyjaśnia

Bartosz Boberski, prawnik z firmy odszkodowawczej Auxilia Warto pamiętać o tym, że o odszkodowanie możemy wystąpić jedynie w sytuacji, gdy czynniki atmosferyczne umożliwiają bieżące oczyszczanie chodnika. Uwaga! Gdy pada obfity śnieg, trzeba poruszać się ze zdwojoną ostrożnością, bo w takiej sytuacji odpowiedzialnych za nasz niefortunny upadek nie będzie. Lecz kiedy mamy do czynienia z wypadkiem, którego przyczyną jest: źle odśnieżony lub wcale nieodśnieżony chodnik można dochodzić odszkodowania od jego zarządcy. Jeżeli upadek na nieoczyszczonym chodniku zakończył się: obrażeniami głowy, złamaniem kończyn lub dodatkowo uszkodzeniami wewnętrznymi - kwota zadośćuczynienia może wynieść nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Trzeba jednak pamiętać, aby zaraz po zdarzeniu zrobić zdjęcia, np. telefonem komórkowym, tak, by można było łatwo zidentyfikować dane miejsce. Warto także zadbać o świadków, czyli poprosić przechodniów, którzy byli obserwatorami nieszczęśliwego zdarzenia, o ich dane kontaktowe. W przypadku otarć, siniaków i potłuczeń - kwoty zadośćuczynienia sięgają jednego tysiąca złotych, w przypadku zwichnięć lub złamań - od kilku do kilkunastu tysięcy. Jeżeli skutkiem wypadku jest niezdolność do pracy, można także uzyskać odszkodowanie za dochody utracone przez czas pozostawania na zwolnieniu.

Ważne! Szkoda na oblodzonej jezdni

Od 1999 r. każdy zarządca drogi sam ustala, ile czasu potrzebuje na doprowadzenie dróg lub przystanków do bezpiecznego standardu. Lecz jeśli zarządca drogi spóźni się z wysłaniem ekipy, a Ty miałeś wypadek samochodowy na zaśnieżonej, oblodzonej lub dziurawej drodze - masz prawo domagać się odszkodowania za wyrządzoną w ten sposób szkodę. W tym celu powinniśmy ustalić zarządcę drogi, na której doszło do zdarzenia. Drogi w Polsce mają następujących właścicieli: krajowe, ekspresowe, autostrady - dyrektor generalny dróg krajowych i autostrad płatne autostrady - koncesjonariusz drogi wojewódzkie - zarząd województwa drogi powiatowe - zarząd powiatu drogi gminne - wójt, burmistrz, prezydent miasta drogi w miastach - prezydent w miastach na prawach powiatu (z wyjątkiem autostrad i dróg ekspresowych). Mamy sporo czasu na zgłoszenie roszczeń - nawet 3 lata od zdarzenia.

Możemy się domagać również rekompensaty za utracone korzyści, gdy np. samochód był nam niezbędny do pracy, a w wyniku wypadku nie można było z niego korzystać. Wszystko trzeba udokumentować: zrobić zdjęcia z miejsca wypadku, zadbać o sporządzenie protokołu przez policję lub straż miejską, przygotować zeznania świadków oraz rachunki za naprawy. Przydatne będą tez opinie rzeczoznawców na temat uszkodzeń. Pamiętaj! Zarządca ma 30 dni na odpowiedź. Jeśli nas nie usatysfakcjonuje - kierujemy sprawę do sądu z powództwa cywilnego.

Śnieżyca w drodze do pracy

Powinności pracownika wobec pracodawcy Jeśli jadąc do pracy, utkniemy w korku z powodu obfitych opadów śniegu lub kraksy na oblodzonej trasie, powiadommy o tym naszego pracodawcę. Najpóźniej - w drugim dniu nieobecności. Tylko od jego dobrej woli zależy, czy uzna za usprawiedliwione nasze spóźnienie do pracy lub nieobecność z tego powodu. Gdyby nawet uznał, że nie jest to tzw. bumelka, nie musi nam za czas nieobecności zapłacić. W razie gdy utkniemy gdzieś na trasie, w miejscu, w którym jesteśmy odcięci od świata i nie ma łączności telefonicznej lub internetowej, powinniśmy się liczyć z tym, że nasza nieobecność w pracy nie będzie usprawiedliwiona. Uwaga! W razie zwolnienia z pracy zpowodu owej bumelki, możemy dochodzić swych praw przed sądem pracy. Mamy du-żą szansę na wygraną - o ile udowodnimy, że zawiniła zła pogoda. W przypadku, gdy do pracy jechaliśmy pociągiem lub autobusem, warto wziąć od przewoźnika zaświadczenie o kłopotach na drodze. Powinności pracodawcy wobec pracownika Przy pracach wykonywanych np. na budowie, w nieogrzewanej hali, pracodawca musi nam wskazać pomieszczenie, w którym możemy się ogrzać, schronić przed opadami, coś zjeść, zmienić ubranie. Temperatura w takim pomie-szczeniu powinna mieć co najmniej 16 stopni Celsjusza. Jeżeli temperatura w miejscu pracy utrzymuje się poniżej 10 stopni C, mamy prawo do ciepłych posiłków na koszt firmy po 3-4 godzinach pracy, zaś ciepłe napoje powinny być dostępne przez całą zmianę.

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam **

swój artykuł

lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę?
Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę?
Poinformuj nas**!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Obwodnica Metropolii Trójmiejskiej. Budowa w Żukowie (kwiecień 2024)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto