Tydzień temu na małego niedźwiadka natrafili leśnicy. Zwierzę błąkało się koło domów w okolicach Teleśnicy w powiecie bieszczadzkim. Po decyzji Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Rzeszowie miś został odłowiony i przetransportowany do ośrodka w Przemyślu. Takie działanie spotkało się z krytyką części przyrodników, którzy twierdzili, że niedźwiedź powinien pozostać w naturze.
- Od wyłapania niedźwiedzicy Przemisi w 2009 r. minęło ponad 12 lat. W międzyczasie był jeszcze Ursus zaplątany we wnyki kłusownicze oraz mała niedźwiedzica Cisna. Statystycznie raz na 3 lata pojawia się w Polsce sytuacja problematyczna związana z niedźwiedziem brunatnym. Niestety od 2009 r. w kwestii braku rozwiązań systemowych i procedur dotyczących interwencji kryzysowych związanych z dużymi drapieżnikami niewiele się zmieniło - twierdzi lek. wet. Jakub Kotowicz, współzałożyciel ORZCh.
Dodaje, że przemyski podczas postępowań interwencyjnych przemyski ośrodek musi korzystać z opracowań amerykańskich, gdyż "rodzime środowisko naukowców od kilkunastu lat nie jest w stanie stworzyć własnych".
- Szkoda, że tak łatwo, jak przychodzi nam ocena, co do słuszności czy zasadności podejmowanych przez kogoś działań, nie przychodzi nam gotowość do podjęcia decyzyjności w sytuacjach kryzysowych i wzięcia za te decyzje pełnej odpowiedzialności - twierdzi Kotowicz.
Co dalej z niedźwiadkiem Adą?
- Stan stabilny, ciężki. Rokowania złe. Drgawki, słaba koordynacja ruchów. Leki przyjmuje doustnie, kontaktu z człowiekiem ograniczony do minimum. Myślami razem z nim, z trwogą z całym światem. Walczymy… - twierdzą pracownicy ośrodka.
Miś ma problemy neurologiczne, które być może są efektem zakażenia odkleszczowego.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?