Gospodarze bardzo chcieli przełamać nieudaną serię przed własną publicznością, ale na zwycięstwo z ostatnim zespołem ligi musieli się trochę napracować. - Spodziewaliśmy, się, że nie będzie łatwo. Sportino przyjechało walczyć. Mieli jeszcze nadzieje na utrzymanie i robili wszystko by je przedłużyć. Tymczasem nam znowu początkowo szło jak po grudzie, ale najważniejsze, że w decydującym momencie zadaliśmy decydujące ciosy i wygraliśmy - mówi Tomasz Zabłocki, skrzydłowy Znicza.
Zespół z Inowrocławia od początku uzyskał kilkupunktową przewagę, głównie za sprawą akcji spod kosza Tomasza Kęsickiego oraz doskonale znanego w Jarosławiu Quintona Daya. Jednak Znicz na wiele nie pozwalał i gdy tylko robiło się niebezpiecznie zmniejszał dystans, chociaż podobnie jak rywale skutecznością nie grzeszył. W jarosławskiej drużynie świetnie pod tablicami radził sobie Łukasz Diduszko, który zaliczył 10 zbiórek.
- Łukasz potwierdził, że ciężką pracą i wolą walki można nadrobić braki fizyczne - komplementował swojego zawodnika trener Dariusz Szczubiał. Dobrą zmianę dał też młody Michał Moralewicz, który momentami wręcz ośmieszał doświadczonych zawodników Sportino. - Dostałem więcej minut. Nie bałem się, bo gdybym się bał, to siedziałbym na ławce - powiedział rozgrywający Znicza.
Jarosławianie wyszli na prowadzenie dopiero w trzeciej kwarcie, gdy równo z syreną trafił mało widoczny wcześniej Jeremy Chappell i nie oddali go już do końca. Goście zbliżyli się wprawdzie po wolnym Kęsickiego do Znicza na dwa punkty, jednak w odpowiedzi dwa razy skutecznie zza linii 6,25 m rzucił Zabłocki, a później Keddrick Mays i było po meczu.
- Tak naprawdę ligę przegraliśmy wcześniej. W Jarosławiu graliśmy z nożem na gardle, nie wszystko wtedy wychodzi - ze smutkiem skwitował Przemysław Łuszczewski, skrzydłowy Sportino. Bardziej wymowny był natomiast Łukasz Żytko - Straciliśmy definitywnie szanse na utrzymanie. Najgorsze jest to, że niektórzy gracze zapomnieli, że gra się dla zespołu, a nie własnych statystyk. Teraz pozostaje nam już tylko próbować prześcignąć Polonię 2011, tak by nie być na końcu - podsumował rozgrywający inowrocławian.
Znicz Jarosław - Sportino Inowrocław 67:60 (17:17, 11:15, 18:12, 21:16)
Znicz: J. Chappell 18 (1), K. Mays 16 (4), T. Zabłocki 9 (3), Ł. Diduszko 8, D. Witos 7 (1), D. Wyka 4 (1), M. Moralewicz 3 (1), B. Sarzało 2, A. Mikołajko 0.
Sportino: Q. Day 19 (3), W. Rosnowski 11 (1), S. Bogavac 8, T. Kęsicki 7, Ł. Żytko 7 (1), P. Łuszczewski 4, H. Wierzbicki 2, P. Storożyński 2, A. Robak 0.
Świątek w finale turnieju w Rzymie!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?