Okręgowy ZPN wyznaczył już wstępne terminy finałowego dwumeczu. Pierwsze spotkanie zaplanowano na 22 kwietnia, a rewanż na 29 kwietnia.
Aż 120 minut potrzebował lider IV ligi - Polonia Przemyśl, aby udokumentować swą wyższość nad III-ligowcem - Wólczanką Wólka Pełkińska i awansować do okręgowego finału. Obie drużyny poważnie potraktowały pucharowy pojedynek, desygnując do gry najmocniejsze składy. Początek okazał się pomyślny dla miejscowych.
Polonia Przemyśl pokonała Wólczankę Wólka Pełkińska 2:1 [ZDJĘCIA]
W 5. min Arkadiusz Gosa dograł piłkę do Mateusza Wanata, a ten wbiegł na pole karne i strzelił w róg bramki. Chwilę potem wynik mógł podwyższyć jego imiennik, Świst, lecz obrońca wybił futbolówkę na róg. W 23. min bliski szczęścia był Piotr Boratyn, któremu zabrakło dosłownie kilkunastu centymetrów, aby uprzedzić interweniującego Artura Kuźmę.
Po wznowieniu gry bramce Polonii zagroził Bartłomiej Poprawa. Skuteczniejszy od niego okazał się bardzo aktywny Krzysztof Pietluch, który trafił do siatki tuż przy słupku i przedłużył nadzieje Wólczanki na zwycięstwo. Niewiele brakowało, aby zebrał on gratulacje jeszcze w 87. min, ale przestrzelił, chociaż miał przed sobą tylko bramkarza.
Rozstrzygnięcie wyrównanego, prowadzonego w żywym tempie, spotkania nastąpiło dopiero w dogrywce.
Taras Owczar dograł piłkę do Pawła Sedlaczka, a ten z pola karnego pokonał Andrzeja Mikusa. Jeszcze w 118.
min do remisu mógł doprowadzić Kamil Padiasek, lecz uderzył niecelnie.
POLONIA PRZEMYŚL - WÓLCZANKA WÓLKA PEŁKIŃSKA 2:1 (1:0, d. 1:1)
1:0 Wanat (5)
1:1 Pietluch (58)
2:1 Sedlaczek (101)
Polonia: Kuźma - Barszczak (30. Kuźniar), Kokoć, Załoga, Jaroch - Wanat, Gosa, Mikulec (82. Sedlaczek ), Tabisz - Świst, Kalawski (46. Owczar).
Wólczanka: Mikus - Wójcik (46. Flak), Misiło, A. Poprawa, Bober (46. Kocur) - B. Poprawa, Gwóźd, Boratyn, Padiasek - Lech (46. Gaweł), Pietluch.
Żółte kartki: Mikulec, Sedlaczek, Tabisz - Kocur.
W pierwszej bezbarwnej połowie kibice obejrzeli tylko jeden celny strzał.Oddal go Mateusz Jędryas, a piłkę z przed bramki Piotra Ciska wybił jeden z obrońców gości. W samej końcówce połowy do głosu doszedł JKS i dwukrotnie niecelnie strzelał Marek Soczek, a raz Maciej Saramak.
Drugą połowę znakomicie rozpoczęli goście. Artur Bańka otrzymał piłkę przed polem karnym i mocnym strzałem przy słupku pokonał Bartosza Szczybyło. Po stracie bramki Sokół niby próbował odrobić straty, jednak niewiele mu wychodziło. Jeśli już zawodnicy gospodarzy dochodzili do pozycji strzeleckiej, to albo strzelali niecelnie jak Mateusz Trawka czy Paweł Hass, lub czynili to zbyt lekko, aby zaskoczyć Piotra Ciska, jak po strzale Tomasza Wilusza.
JKS zadowolony z prowadzenia od czasu do czasu wyprowadzał groźne kontry i po dwóch takich akcjach niemal nie podwyższył prowadzenia.Wpierw Marek Soczek znalazł się niepilnowany na siódmym metrze i mając chyba za dużo swobody,wycelował wprost w bramkarza gospodarzy, który na raty wyłapał piłkę. Kilka chwil później z pola karnego mocno uderzył Artur Bańka, tym razem bramkarz Sokoła odbił piłkę przed siebie, ratując zespół
przed utratą drugiej bramki.
SOKÓŁ SIENIAWA - JKS JAROSŁAW 0:1 (0:0)
0:1 Bańka (46)
Sokół: Szczybyło - Hass, Siwij, Skała, Faka - B. Wróbel (46. Wilusz), Bigas (46. Trawka), Flis (46. Bursztyka), Małyk, Partyka (46. Pigan) - Jędryas.
JKS: Cisek - Cienki (78. K. Wróbel), Klucznik, Saramak, Gliniak - Soczek (84. Puńko), Sobol, Fedor (46. Bańka), Sobczak (46. Kiwior), Pawlak - Jamrozik (65. Jurczak).
Żółte kartki: Cienki, Klucznik.
__________________________________________________________________________________________________________
Zobacz także: JKS zremisował z Wisłoką Dębica
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?