Prawnik Dariusz Wlazło pomoże przemyskim restauratorom otworzyć biznes w czasie epidemii koronawirusa [ZDJĘCIA]

- Przemyśl nie ma przemysłu, to miasto turystyczne. Od średniowiecza był na szlaku handlowym, żył z handlu. Nie można tak robić jak obecny rząd, że niszczy średni, mały biznes. Ludzie, cały swój dorobek życia poświęcili na zbudowanie rodzinnej firmy. Ja słyszę w Przemyślu, że restaurator sprzedaje mieszkanie, ponieważ nie jest w stanie spłacać kredytu, zadłuża się u rodziny - mówił podczas środowej konferencji prasowej na przemyskim Rynku, radny Rady Miejskiej w Przemyślu, profesor Andrzej Zapałowski.

- Absurdem jest mówienie, że rząd może od połowy maja otworzy ogródki na zewnątrz. To wszystko jest irracjonalne. Dlatego prawnik będzie doradzał przemyskim restauratorom. Akcja #otwieraMY częściowo udała się już w Rzeszowie, teraz zrobimy to w Przemyślu, a z czasem na całym Podkarpaciu

- dodaje Zapałowski.

W środę z przemyskim restauratorami spotkał się radca prawny, Dariusz Wlazło.

- Są problem z rzetelnym postępowaniem organów administracji. Nie chodzi tutaj o wprowadzone ograniczenia, ale o sam sposób kontroli, naruszenie często elementarnych zasad postępowania administracyjnego - twierdzi Wlazło, który pomaga przedsiębiorcom z Podkarpacia i nie tylko, prowadzić ich interesy w czasie epidemii koronawirusa.

- Przedsiębiorcy powinni walczy o swoje racje. Żaden z moich klientów nie został obciążony w jakikolwiek sposób mandatem w postępowaniu karnym. Natomiast toczą się postępowania administracyjne - dodał prawnik.

- Są sposoby na to, żeby temu bezprawiu się przeciwstawić, żeby się nie dać "zjeść w kaszy" i żeby nie dać się doprowadzić do bankructwa. Zależy nam na tym, żeby Polacy w Przemyślu byli u siebie, na swoim, żeby nie tracili materialnych podstaw egzystencji. Upominamy się o wolność przedsiębiorczości, jak i innych form działalności, nie po to, żeby komuś robić na złość np. rządowi, tylko po to, żeby upominać się o dobro wspólne. Tego dobra wspólnego nie będziemy mogli realizować, jeśli Polacy zostaną zbankrutowani, jeśli będą tylko czekali na 500 zł na miskę ryżu, czy mannę z eurokołchozowego nieba

- powiedział z kolei poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

W spotkaniu z dziennikarzami udział wziął także były europoseł profesor Mirosław Piotrowski.