Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przemyśl - światowa stolica wolontariatu. Ludzie ruszyli z pomocą uciekinierom [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal
Norbert Ziętal
Dworzec PKP w Przemyślu w pierwszych dniach wojny.
Dworzec PKP w Przemyślu w pierwszych dniach wojny. Paweł Dubiel
Miasto nad Sanem było pierwsze, które przyjęło wielki uchodźczy eksodus. Do historii pierwszego roku wojny na Ukrainie przejdzie wielkie serce Polaków, którzy natychmiast ruszyli z pomocą uciekinierom.

Wojna na Ukrainie pokazała światu imperialne zapędy Rosji, przed którymi jeszcze w 2008 roku, podczas słynnego przemówienia w Tbilisi, ostrzegał śp. prezydent Lech Kaczyński. Pokazała też barbarzyństwo Rosjan, a z drugiej strony ogromną wolę walki Ukraińców w obronie swojej ojczyzny.

24 lutego 2022 r. putinowska Rosja zbrojnie zaatakowała Ukrainę. Choć sytuacja od kilkunastu tygodni stawała się coraz bardziej napięta, to niewielu przemyślan wierzyło, że faktycznie dojdzie do otwartej wojny. Bardziej jako ciekawostkę traktowano amerykańskich żołnierzy i kolumny ich wozów bojowych, które co jakiś czas można było zobaczyć na ulicach Przemyśla i sąsiednich miejscowości. Ktoś się denerwował, że kolumna wozów US Army po prostu sobie zaparkowała na autostradzie, na pasie awaryjnym. Nie ma co ukrywać, mieszkańcom dokuczały wczesnoranne przeloty amerykańskich śmigłowców, szczególnie gdy ok. 4 lub 5 rano nisko leciały na patrol dwa ogromne Boeingi CH-47 Chinook. Na Podkarpaciu nie byliśmy przyzwyczajeni do takich sytuacji.

Pierwszy wojenny pociąg

- Wojna to setki lub tysiące uchodźców. Czy Ukraińcy znajdą wsparcie w Przemyślu? Mieście, które, chcąc nie chcąc, stanie się pierwszym ośrodkiem dla wielu uciekinierów ze wschodu - zastanawiano się wówczas w tym przygranicznym mieście.

Słusznie lub niesłusznie, ale miasto miało „łatkę” – delikatnie rzecz ujmując - niezbyt przychylnego Ukraińcom. Choć oczywiście oficjalne stosunki władz samorządowych po obu stronach granicy także wtedy były jak najbardziej poprawne.

24 lutego 2022 roku zmienił wszystko.

Dworzec kolejowy w Przemyślu. Sporo ludzi na peronie, ale oni nie czekają na podróż. To w większości pracujący w Polsce Ukraińcy, którzy przyjechali po swoje rodziny. Oczywiście, nie wiedzieli, że będą odbierać swoich z pierwszego "wojennego” pociągu. Atmosfera jest nerwowa.

- Nie wiecie, o której pociąg przyjedzie? Dlaczego tak się spóźnia? - pyta ok. 40-letnia kobieta. Zauważa, że dziennikarze przekazują sobie informacje od swoich źródeł po stronie ukraińskiej. Odpowiadamy, że dostaliśmy telefon, iż pociąg jest już w Mościskach. To ledwie kilka kilometrów od granicy z Polską. - Boże, oby tylko im się udało - płacze kobieta, a towarzyszący jej mąż ją uspokaja.

Przed godz. 16 na stację w Przemyślu wjeżdża pociąg z Kijowa. Z trzygodzinnym opóźnieniem. Peron silnie obstawiony przez strażników granicznych. To pierwszy skład, który przybywa do Przemyśla z kraju ogarniętego wojną.

- Zadzwoniłem do rodziny w Kijowie. A tam zdenerwowana kuzynka krzyczy do mnie, po co dzwonię, jak tam rakiety wybuchają i nie wiadomo, czy zaraz w ich blok coś nie trafi. Jest bardzo roztrzęsiona, a to zwykle spokojna kobieta - opowiada pan Stanisław.
- Udało nam się w ostatniej chwili uciec przed rosyjskimi rakietami - mówi reporterowi „Nowin” Iwan z Kijowa, który wysiadał jako jeden z pierwszych.

- Z Kijowa do Przemyśla jechaliśmy ponad 10 godzin. W pociągu była bardzo nerwowa atmosfera, gdy się zatrzymywał na torach, ludzie obawiali się, czy ruszy. Każdy, kto tylko miał smartfon, sprawdzał wiadomości. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co czytaliśmy o tym ataku. Dosłownie uciekliśmy przed rosyjskimi rakietami. Udało się nam - tuż po wyjściu z pociągu w Przemyślu i przejściu odprawy granicznej relacjonował ok. 20-letni chłopak. Przyjechał do Polski z rodzicami i kilkuletnią siostrą.

- Uciekam, bo co mam więcej powiedzieć... - płacze pani Galyna. Równocześnie odbiera telefon. - Tak, tak, Dojechałam. Udało się - odpowiada rodzinie, która została na Ukrainie.

Dworzec – symbol wielkiego serca przemyślan

Dworzec w Przemyślu, który w następnych tygodniach stał się symbolem wielkiego serca przemyślan, na razie dopiero się organizuje. Są już punkty z kanapkami, gorącymi napojami, powstają pierwsze miejsca noclegowe. Sporo jest prywatnych osób, które przynoszą jedzenie, napoje, owoce. Inne zgłaszają się do pomocy, pytają, co trzeba robić.

Uchodźców jest coraz więcej. Okolice dworca kolejowego zmieniają się w miasteczko z uchodźcami, wolontariuszami oraz funkcjonariuszami różnorodnych służb. Radiowozy pędzące na sygnale stają się powszechnym widokiem w Przemyślu.

Oprócz dworca kolejowego, na obrzeżach miasta, przy ul. Lwowskiej, wylotowej w kierunku przejścia granicznego z Ukrainą, w hali po nieczynnym hipermarkecie, powstaje centrum pomocy humanitarnej. To tutaj trafiają autobusy z uchodźcami, którzy granicę przekroczyli pieszo. Głównie kobiety z dziećmi, często bardzo malutkimi.

Pomagają wszyscy, nagle w mieście zniknęły podziały polityczne. Jedne grupy są na dworcu, inne w centrum przy ul. Lwowskiej. Jeszcze inni rozwożą ukraińskie kobiety i dzieci do różnych polskich miast. Na wysokości zadania staje wiele mniejszych miejscowości, szczególnie znajdujących się blisko granicy z Ukrainą. Wspaniała Medyka i sąsiednie wioski. Do urządzonego tutaj miejsca pomocy trafiają setki uchodźców. Gdy po iluś dniach kobiety z Medyki piszą, że już nie dają rady, że padają ze zmęczenia, z innych miejscowości i gmin nadjeżdżają świeże „posiłki”. Z tysiącami kanapek, garami z gorącym jedzeniem, innym prowiantem.

Jak na początku wojny informowała wojewoda Ewa Leniart, Podkarpaciu i Lubelszczyźnie została wyznaczona rola recepcyjna. W tych regionach uchodźcy z Ukrainy mieli zostać przyjęci, nakarmieni, w razie potrzeby opatrzeni medycznie i przygotowani do dalszej podróży w głąb Polski i do innych krajów. Z tej roli wywiązujemy się znakomicie.

Co ciekawe, naraz umilkli niemal wszyscy przemyscy samozwańczy „geopolityce”, którzy jeszcze na krótko przed wybuchem wojny twierdzili, że potrwa krótko, bo Ukraińcy, nie tylko ci w obwodach donieckim czy ługańskim na wschodzie Ukrainy, ale również w Kijowie, z kwiatami przyjmą Rosjan. A tymczasem Ukraińscy witali ruskich barbarzyńców koktajlami Mołotowa lub zatrutym jedzeniem, jak pewna słynna ukraińska babcia.

Obozy nie były potrzebne

Przemyśl szybko zostaje okrzyknięty światową stolicą wolontariatu, a twarzą tej wielkiej, spontanicznej pomocy staje się prezydent Wojciech Bakun. Ma się wrażenie, że jest on wszędzie.

- Jak przez ten miesiąc zmienił się Przemyśl? - pytamy na początku kwietnia prezydenta Przemyśla.

- Całkowicie. Na naszych ulicach jest więcej ludzi, słyszymy też języki z każdego zakątka świata. W ciągu kilku pierwszych dni wojny przyjechali do nas ludzie, którzy spontanicznie, poruszeni tragedią rozgrywającą się w Ukrainie, chcą pomóc, czy to pracując jako wolontariusze, czy oferując noclegi albo transport do innych miast w Polsce i Europie. To jest to, co jest widoczne na pierwszy rzut oka, ale zmieniła się także mentalność przemyślan, a może nie tyle się zmieniła, tylko ukazała się ta prawdziwa: pełna współczucia, chęci pomocy i ogromnego zaangażowania - odpowiedział na łamach "Nowin".

Świat najbardziej zaskoczyło to, że w Polsce nie powstały obozy dla uchodźców wojennych, znane z tych regionów, w których toczą się zbrojne konflikty. Nie były potrzebne, bo Polacy zapraszali Ukraińców do swoich domów i mieszkań. Zazwyczaj zupełnie obce dla siebie osoby.

Do miasta zjeżdżają ekipy telewizyjne, radiowe i prasowe z całego świata. Z Europy, Ameryki, a nawet nieco pocieszni dziennikarze z Korei Południowej, którzy stali się słynni, gdy na lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce, jeszcze przed wybuchem wojny, paradowali w hełmach i kamizelkach kuloodpornych.

Antyukraińskie fake newsy

Niestety, ta spontaniczna i ogromna fala pomocy nie trwa wiecznie. Na początku marca do Przemyśla docierają ciemnoskórzy uchodźcy z Ukrainy. To najczęściej studenci albo osoby pracujące na Ukrainie, które teraz również mają prawo szukać schronienia w Polsce. To nie za bardzo podoba się pewnym grupom w Przemyślu.

Wyraźnie można wyczuć, że ktoś (czytaj: zapewne prorosyjska propaganda) podsyca nastroje w Internecie. W mediach społecznościowych pojawiają się fake newsy - nieprawdziwe informacje o atakach ciemnoskórych uchodźców na przemyślan, zwłaszcza na kobiety, na sklepy, szkołę. Do akcji wkraczają narodowcy i kibole, pojawia się inicjatywa obywatelskich patroli. W Internecie trafiają się żenujące komentarze, w tym osób publicznych, że np. gonienie po ulicach obcokrajowców to nic złego, „bo sport to zdrowie”.

W mieście robi się nerwowo, docierają posiłki policyjne. Wreszcie zapada decyzja: ciemnoskórzy uchodźcy z granicy będą przewożeni w głąb Polski i dalej z pominięciem Przemyśla. „Problem” znika, niesmak pozostaje do dzisiaj. Sprawa była szeroko komentowana w Polsce i za granicą.

Później coraz częściej pojawiają się negatywne komentarze także co do samej pomocy Ukraińcom. Najpierw część liderów spontanicznie działających wolontariuszy ma za złe, że władza stara się organizacyjnie zapanować nad pomocą. Nie rozumieją, że spontaniczność jest dobra przez kilka pierwszych dni. Potem, gdy zapał, ale też i możliwości wielu osób maleją, konieczne jest wsparcie instytucjonalne. Dzisiaj, gdy wojna na wschodzie „spowszedniała”, widać to najlepiej.

Wysokiej rangi urzędnik miejskiej pomocy społecznej z Przemyśla na Facebooku wyznaje, że choć na początku wojny pomagał uchodźcom, to teraz ma wątpliwości. Dodaje, że ta pomoc „jeszcze się nam czkawką odbije”. Co rusz wyszukiwane są inne problemy. Najpierw były to „zorganizowane grupy uchodźców, których jedynym celem przyjazdu do Polski jest wyłudzenie zasiłku”. Niedawno wybuchła spora afera wokół tłumów Ukraińców, którzy „oblegają bankomaty w Przemyślu z polską gotówką i jeszcze ją na dodatek wybierają z tych urządzeń”. Oczywiście, zarzuty były mocno przesadzone, a chwilowe braki gotówki w niektórych urządzeniach, co jest naturalne przy zwiększonej liczbie korzystających, zostały szybko uzupełnione.

Jednak nawet takie incydenty nie są w stanie przysłonić ogromnego serca przemyślan. Miasto i jego mieszkańcy było wielokrotnie doceniane w ostatnim roku, a ukoronowaniem tych działań było przyznanie Przemyślowi w lipcu 2022 r. przez prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełenskiego tytułu Miasta Ratownika.

Generatory prądu dla Ukrainy

Jaki jest Przemyśl po roku tej wojny? Nadal mocno wspierający naród ukraiński, bo potrzeb jest wiele. Chyba dla nikogo nie jest zaskoczeniem, że to m.in. przez to miasto płynie ogromna fala wsparcia. Przemyślanie wyrobili sobie tak dobrą markę, z której korzystają inni.

Grzegorz Lewandowski z Przemyśla i Jacek Wrona z Częstochowy znali się jeszcze przed wojną. Z pierwszym transportem pomocy humanitarnej ruszyli w pierwszych dniach wojny. Nie ustali w działaniach. W połowie stycznia organizowali transport ogromnego generatora prądu dla szpitala we Lwowie. Gdy tylko ukazały się relacje w mediach, otrzymali telefon z Jasnej Góry w Częstochowie. Z ogłoszonych przez przeora o. Samuela Pacholskiego świątecznych kwest do skarbon przy szopkach uzbierano pieniądze na 125 mniejszych, ale bardzo potrzebnych w domach generatorów.

Kilkanaście dni temu z Przemyśla do Lwowa ruszył ich transport. Wolontariusze po rozpakowaniu sprzętu nie zdążyli nawet wyjechać ze Lwowa, gdy zadzwonił pewien przedsiębiorca. Widział już relację w telewizji i zdecydował o przekazaniu pieniędzy na kolejne 600 agregatów. Oczywiście, znowu pojadą przez Przemyśl.

Miasto, dzięki swojemu dobremu połączeniu kolejowemu, ale również pewnie nastawieniu mieszkańców do wojny, stało się „centrum przesiadkowym” w drodze na Ukrainę dla najważniejszych osób na świecie. I nie ma w tym stwierdzeniu cienia przesady, bo z przesiadki na dworcu kolejowym w Przemyślu korzystał m.in. prezydent Ukrainy Wołomymyr Zełeński w drodze do Waszyngtonu, ale również niedawno prezydent USA Joe Biden, gdy niespodziewanie postanowił odwiedzić Kijów tuż przed pierwszą rocznicą wybuchu wojny.

Przemyśl - światowa stolica wolontariatu. Ludzie ruszyli z pomocą uciekinierom [ZDJĘCIA]
od 7 lat
Wideo

Wyniki II tury wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Przemyśl - światowa stolica wolontariatu. Ludzie ruszyli z pomocą uciekinierom [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto