Sławek i Łukasz biegną ze Świnoujścia, w niedzielę po pokonaniu 1111 km planują dobiec do Dubiecka [ZDJĘCIA]

- Wspierajcie nas, trzymajcie kciuki, do domu coraz bliżej

- napisali w poniedziałek na facebookowej stronie akcji. W tym dniu Łukasz Domin z Dynowa i Sławomir Hadro z Dubiecka dotarli do Raciborza w województwie śląskim. We wtorek o godz. 4.30 rano wyruszyli w 78 - kilometrowy etap do Wisły.

Ze Świnoujścia panowie Sławek i Łukasz pobiegli przez Dębno, Słubice/Frankfurt nad Odrą, Żary, Jelenią Górę, Wałbrzych, Nysę, Racibórz. Ich plany na kolejne dni to przez Wisłę, Wadowice, Limanową, Krynicę Zdrój, Krosno i Dynów dobiec do Dubiecka. W tym mieście na 11 lipca zaplanowana została meta. Przed biegiem wyliczyli, że łącznie pokonają 1111 kilometrów.

Długi bieg podzielili na 14 etatów - dni. Każdego dnia średnio 80 km. Na razie wszystko idzie zgodnie z planem, chociaż pogoda jest różna.

Na trasie często są "wspomagani" przez różne osoby, które biegną wspólni z nimi jakiś dystans.

Bieg połączony jest z akcją charytatywną. Zawodnicy zbierają pieniądze dla chorych dzieci. Zbiórka prowadzona jest na Facebooku, na profilu "Przez Polskę dla serca i krwi" oraz na portalu www.zrzutka.pl.

Pomoc zbierana jest dla trójki chorych dzieci. Liam Tomaszewski cierpi na SMA, śmiertelną, genetyczną chorobę, która sprawia, że obumierają mięśnie. Chłopczyk musi jak najszybciej otrzymać terapię genową, która zatrzyma postęp choroby. Ola Wilk urodziła się z trisomią 21 - zespołem Downa co wiąże się z opóźnionym rozwojem umysłowym i ruchowym. Potrzebne jest wsparcie na rehabilitację. Systematyczna rehabilitacja konieczna jest również dla Kacpra Zięby, który cierpi na mózgowe porażenie dziecięce oraz padaczkę. Urodził się jako skrajny wcześniak, w 30-tym tygodniu ciąży w ciężkiej zamartwicy.

- Ty też możesz pomóc, wpłacając dobrowolną kwotę na tej stronie. Kwota trafi do rodziców Liama, Oli i Kacperka, a my będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc nawet to najmniejszą. Kiedy pomagamy, pomagamy sobie, ponieważ wszelkie dobro, jakie dajemy, zatacza koło i wraca do nas

- apelują biegacze.