Dyżurny policji otrzymał zgłoszenie, że na ul. Władycze w Przemyślu, niepełnoletnie osoby piją alkohol i rozbijają butelki. Policjanci wydziału patrolowo-interwencyjnego pojechali na miejsce i nie potwierdzili zgłoszenia. Zastali tam jednak strażaków. Okazało się, że otrzymali oni zgłoszenie dotyczące palącego się kosza na śmieci. Kilka minut później, w to samo miejsce przyjechała także karetka pogotowia ratunkowego. Ratownicy mieli zgłoszenie dotyczące osoby, która została raniona odłamkiem petardy.
Dzień później dyżurny odebrał zgłoszenie dotyczące bójki przy ul. Smolki w Przemyślu. Ze zgłoszenia wynikało, że jedna osoba potrzebowała pomocy. Okazało się, że to kolejne fałszywe zgłoszenie. Policjanci rozpytali osoby będące w pobliżu na temat zgłoszonej interwencji. Z przekazanych informacji wynikało, że nie byli oni świadkami żadnej bójki, jednak chwilę wcześniej, w tym miejscu była trójka nastolatków, która mogła mieć związek z tym zgłoszeniem.
- Funkcjonariusze dotarli do nastolatków. Byli oni w wieku od 11 do 13 lat. Okazało się, że to oni dzwonili na numer alarmowy i zgłaszali fałszywe interwencje. Z relacji jednego z chłopców wynikało, że spędzając razem czas wolny, nudzili się, dlatego jeden z nich, 13-latek, dzwonił na wszystkie numery służb ratunkowych i zgłaszał wymyślone interwencje
- mówi st. asp. Małgorzata Czechowska z KMP w Przemyślu.
Trzej nastoletni mieszkańcy Przemyśla za bezpodstawne wzywanie służb ratowniczych odpowiedzą teraz przed sądem rodzinnym.
ZOBACZ TAKŻE:20-latek pędził przez Rzeszów z prędkością 184 km/h
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?