Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Turyści przyjeżdżają w Bieszczady głównie w weekendy. Ale i to dobre

Dorota Mękarska
Dorota Mękarska
Trzeba przygotować się, że w weekendy kolejka do biletomatów, w których można kupić bilety na kolejkę gondolowa będzie spora
Trzeba przygotować się, że w weekendy kolejka do biletomatów, w których można kupić bilety na kolejkę gondolowa będzie spora fot. Dorota Mękarska
Połowa lipca to czas, kiedy w Bieszczadach zaczyna rosnąć liczba turystów. Tak stało się i tym razem.

Ta tendencja zauważalna jest od wielu lat. Turyści tłumnie zaczynają przyjeżdżać w Bieszczady dopiero w połowie lipca. W tym roku, ze względu na wojnę na Ukrainie i rosnące ceny, na początku wakacji sezon zapowiadał się wyjątkowo kiepsko. Jeszcze nie wiadomo, jaki będzie ostatecznie, ale w zeszłym tygodniu ruch turystyczny wyraźnie się wzmógł. Zauważalne to było w Bieszczadzkim Parku Narodowym.

– Wszyscy czekaliśmy na połowę lipca, kiedy ruch turystyczny wzrasta i rzeczywiście po 10 lipca ruszyło – mówi Przemysław Wasiak, zastępca dyrektora Bieszczadzkiego Parku Narodowego. – W górach jest zdecydowanie więcej turystów.

W czerwcu park odwiedziło o 27% turystów mniej niż w 2021, ale w maju statystyki były na poziomie lat ubiegłych. Podsumowanie dwóch miesięcy wypada jednak korzystniej w tym roku Okazuje się, że w maju i czerwcu br. zanotowano wyższą liczbę odwiedzający o 15%, niż okresach porównywalnych dla sezonów 2019 i 2020.

Statystyki nie mają jednak przełożenia na miejsca noclegowe. W tej chwili w Bieszczadach można bez problemów wynająć kwaterę, i to bardzo dobrą, choć o tej porze roku w ubiegłych latach było to problematyczne.

To wskazuje, iż turyści, którzy przyjeżdżają w Bieszczady, to głównie mieszkańcy Podkarpacia, którzy w weekendy robią sobie w góry wycieczki jednodniowe, korzystając z okazji, że Bieszczady Wysokie nie są tak zatłoczone, jak to wcześniej bywało. Nie ma kolejek na Tarnicę, czy na Połoninę Wetlińską. Natomiast w dni powszednie w góry znowu wraca cisza i spokój, a na szlakach trudno uświadczyć ludzi.

– Turyści, którzy decydują się przyjechać w Bieszczady mogą liczyć na fantastyczne doznania. Są sami na szlakach, czasami w oddali pojawi się drugi człowiek – dodaje dyr. Wasiak.

Bez wątpienia wpływ na frekwencję ma wojna na Ukrainie, bo do dyrekcji parku kierowane są pytania, czy jest spokojnie i czy w Bieszczadach słychać odgłosy wybuchów.

– Staramy się poprzez media, występy w stacjach telewizyjnych, rozgłośniach radiowych mówić, że konflikt jest odległy i w Bieszczadach jest bezpiecznie, ale ferment związany z wojną na Ukrainie swoje robi – podkreśla zastępca dyrektora.

We znaki dają się też turystom upały. W szczególnie gorące dni na szlakach w Bieszczadach Wysokich jest znacznie mniej ludzi.

Jak podkreśla nasz rozmówca przyczyn spadku liczby turystów może być więcej. Wiele osób wyjechało jednak za granicę. Szczególnie w tym roku popularna jest Chorwacja, ze względu na to, że w przyszłym roku kuna zniknie z rynku. Widać, że o decyzji wyjazdu na wypoczynek wpływ ma zasobność portfela. Najbogatsi wyjeżdżają za granicę, średniacy ze względu na cenę paliwa wybierają tereny położone bliżej miejsca zamieszkania, a najmniej zasobni pozostają w domach lub decydują się na wyjazdy weekendowe.

Tę tendencję widać też po frekwencji na kolejce gondolowej w Solinie. W weekendy przeżywa ona dosłownie oblężenie, ale w dni powszednie kolejki do gondoli są znacznie mniejsze.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na solina.naszemiasto.pl Nasze Miasto