- Sama jestem uchodźcą, ponieważ w zeszłym roku byłam zmuszona opuścić Białoruś, więc wiem, co to znaczy. Mimo że od roku mieszkam w Warszawie, gdy więc usłyszałam, że Rosja zaatakowała Ukrainę to postanowiłam coś zrobić i jakoś pomóc - opowiada dziewczyna.
- Przyjechałam tutaj samochodem z myślą, żeby kogoś zabrać, jednak gdy zobaczyłam, że na miejscu potrzebna jest pomoc, to postanowiłam zostać i działam, jako wolontariusz - dodaje Dasha.
Na punkcie, w którym wolontariuszem jest Dasha, pomagają również Polacy, i Ukraińcy. We wtorek dyżur, jako koordynator ma nasza bohaterka.
- Ci ludzie przybywają tutaj cały dzień i całą noc, więc na pewno potrzebna jest żywność oraz woda, z której można gotować gorącą kawę lub herbatę. W nocy jest bardzo zimno. Ludzie, którzy czekają na swoich bliskich są zziębnięci, a nie każdy się zmieści do ogrzewanych namiotów, więc chociaż ciepłym napojem się rozgrzewają – opowiada dziewczyna.
Wolontariuszka nie ukrywa, że przydałyby się ręce do pracy, ponieważ brakuje ludzi do rozładunku towarów dostarczanych przez darczyńców, czy też do sprzątania. Chętni do pomocy mogą się zgłosić do jednego z wolontariuszy pracujących na granicy i on już pokieruje do koordynatorów tam działających.
Jak podaje Straż Graniczna, tylko dziś (wtorek 8 marca) do godz. 15 odprawiono w Medyce 19 tys. osób. Ogółem do Polski od 24 lutego dotarło z Ukrainy już 1,3 mln osób.
Co włożyć, a czego unikać w koszyku wielkanocnym?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?