Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Hali Kijowskiej w Młynach koło Korczowej coraz więcej uchodźców. Nie tylko z Ukrainy [ZDJĘCIA]

Konrad Karaś
Konrad Karaś
Krzysztof Kapica
Krzysztof Kapica
Do Polski trafiło już 280 tys. uchodźców wojennych. Jedni zostali przetransportowani z przejść granicznych w głąb kraju, drudzy cały czas przebywają na terenie przygranicznym, m.in. w Młynach koło Korczowej, gdzie przygotowany został dla nich punkt recepcyjny. Zobaczcie najnowsze zdjęcia.

Uruchomiony w sobotę punkt recepcyjny w Hali Kijowskiej w Młynach k. Korczowej może przyjąć 2 tys. osób. Do hali nie są wpuszczani przedstawiciele mediów. Przebywać w nim mogą wyłącznie uchodźcy i służby pomocnicze, które 24 godziny na dobę są na miejscu: wojskowi, policjanci, strażacy i wolontariusze.

Jak dowiedzieliśmy się od jednego ze strażaków, w poniedziałek po południu, w środku hali było ok. 750 osób.

- Trudno powiedzieć, ile ludzi aktualnie tam przebywa. Jest niesamowity przemiał. Jedni przychodzą, drudzy wychodzą, ale według moich szacunków przebywa tam więcej niż 500 osób, ale mniej niż 1000. Coś pomiędzy – powiedział nam Krzysztof, młody strażak z Przemyśla.

Przed Halą Kijowską – tłumy. Co pół godziny przywożeni są tu uchodźcy z oddalonego o 9 kilometrów przejścia granicznego Korczowa – Krakowiec. Wśród cudzoziemców spotykamy rodzinę ukraińskich Tatarów, mieszkańców Odessy. Dziękują Polakom za niezwykłą gościnność i bezpieczne schronienie przed rosyjską inwazją.

- Nie wiem jakich słów mogę jeszcze użyć, żeby móc wyrazić wdzięczność waszemu krajowi. Wiem, że zwykłe „dziękuję” może nie wystarczyć – mówi Marija. – Jeszcze wczoraj rano bałam się o moją rodzinę, o męża i piątkę moich cudownych dzieci. Teraz czujemy, że jesteśmy bezpieczni – nie ukrywa wzruszenia Ukrainka.

W Młynach - oprócz Ukraińców - nie sposób nie dostrzec, że wielu z oczekujących na transport lub schronienie to obywatele krajów arabskich i afrykańskich. Rozmawiamy z jednym z nich - Emmanuelem, mieszkańcem Kamerunu, który w październiku przeniósł się do Charkowa na studia. Teraz nie widzi żadnych szans na powrót do Ukrainy.

- W mieście słyszałem bomby. Wiedziałem, że sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Razem z kolegami z Kamerunu, Indii i Pakistanu zdecydowaliśmy się na przyjazd do Polski. Nie żałujemy. Przetrwanie jest najważniejsze – mówi student.

Stanisław z Iwano-Frankiwska już od rana czeka na kolegę z Gdańska. Jest przekonany, że w akademiku, w którym mieszka jego rodak, znajdzie się miejsce też dla niego.

- Oleksandr (kolega – przyp.red.) powiedział mi, że w domach studenta Uniwersytetu Gdańskiego są wolne pokoje. W Olku jedyna nadzieja. Oprócz niego nie mam żadnych znajomych w Polsce – opowiada nastolatek z Ukrainy.

Hala Kijowska w Młynach to miejsce, w którym uciekający przed wojną Ukraińcy i nie tylko mogą zarejestrować swój pobyt, skorzystać z pomocy prawnej, otrzymać pierwszą pomoc medyczną, także napoje i gorący posiłek. Ale nie miejsce pobytowe, bo dla przekraczających granicę na Podkarpaciu przygotowano takie na terenie województw: małopolskiego, śląskiego, dolnośląskiego, lubuskiego, świętokrzyskiego, łódzkiego.

Jak poinformowała wojewoda Ewa Leniart, wraz z rozwojem sytuacji i dalszym napływem cudzoziemców będą zwiększane możliwości obiektu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W Hali Kijowskiej w Młynach koło Korczowej coraz więcej uchodźców. Nie tylko z Ukrainy [ZDJĘCIA] - Nowiny

Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto