Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Przemyślu zagrał Chaz De Paolo

Łukasz Solski
To było prawdziwe wydarzenie. Nadkomplet widzów i ta rewelacyjna muzyka w „przepysznym” wykonaniu. W klubie „Niedźwiadek” wystąpił znany i ceniony w Europie Zachodniej oraz oczywiście w swoich rodzinnych Stanach Zjednoczonych gitarzysta Chaz de Paolo.

Mieszka 2 mile od Nowego Jorku i gra - jak sam określa - „Electric Style Of Blues”. A jak grał w „Niedźwiadku” – dokładnie tak, jak opisywali jego występ Brytyjczycy, którzy stwierdzili, iż pojawienie się tego gitarzysty i piosenkarza było oszałamiające. Uważają oni (my teraz już też), że Chaz de Paolo jest stworzony do tego by być wielkim nazwiskiem na bluesowej scenie.

Chaz de Paolo grał już z najlepszymi muzykami bluesowymi, m.in. z Davidem Maxwellem i Stevem Philipsem z zespołu The Notting Hillibilies. Współpracował też z The Groundhogs Rhythm Section, która nagrywała z legendarnym John'em Lee Hookerem. Artysta ma na swoim koncie trzy solowe albumy. Kanadyjska firma Wicked Instruments of Greenfield Park wypuściła na rynek model gitary w limitowanej edycji, sygnowanej „Chaz de Paolo”.

Amerykanin w Klubie „Niedźwiadek” wystąpił z Łukaszem Gorczycą (gitara basowa) i Tomaszem Dominikiem (instrumenty perkusyjne).

Prawdziwy artysta zawsze jest prawdziwy

„Prawdziwy artysta nie posiada dumy. Widzi on, że sztuka nie ma granic, czuje, jak bardzo daleki jest od swego celu i podczas gdy inni podziwiają go, on sam boleje nad tym, że nie dotarł jeszcze do tego punktu, który ukazuje mu się w oddali, jak światło słońca”. Ta myśl Ludwiga van Beethovena doskonale pasuje do Chaza de Paolo (USA) – lidera grupy, która zagrała w środę 15 września w „Niedźwiadku”. Udowodnił to przed, w trakcie i po swoim występie. Przed - był bardzo skromny i jak się okazało w rozmowie zafascynowany starą częścią naszego miasta.

W trakcie koncertu – prawdziwy demon sztuki. Pokazał niesamowitą technikę i kunszt instrumentalny, a także „prawdziwe serce” do bluesa, wprowadzając niemal w muzyczny trans zafascynowaną widownię. Nawiązał doskonałą „łączność” z publicznością co zaowocowało pojawieniem się na scenie chyba najmłodszego widza, z którym wspólnie przez chwile śpiewał. Po koncercie Chaz (prosił aby właśnie tak, po imieniu zwracać się do niego) był znowu skromny, nie „gwiazdorzył”. Bardzo chętnie rozmawiał i fotografował się ze swoimi nowymi fanami.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto