MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Z niedźwiedziem w herbie

ŻP
"Laski" na śniegu, czyli zima w Dolomitach Zimowy urlop we włoskich Dolomitach jest marzeniem prawie każdego narciarza. Mnie udało się go zrealizować już trzeci rok z rzędu.

"Laski" na śniegu, czyli zima w Dolomitach

Zimowy urlop we włoskich Dolomitach jest marzeniem prawie każdego narciarza. Mnie udało się go zrealizować już trzeci rok z rzędu.

Zadanie, które zlecił mi Naczelny, nie wyglądało na trudne. - Dobrze. Możesz jechać na narty w grudniu, ale pod warunkiem, że przywieziesz stamtąd dobry materiał. Najlepiej coś o pięknych kobietach - powiedział nasz redakcyjny szef, gdy podsunąłem mu do podpisu kartę urlopową. Grudzień to dla redakcji trudny miesiąc. Tygodniowa nieobecność w pracy nie jest więc mile widziana.
Narty i piękne kobiety. To zestawienie nawet mi odpowiadało. Żeby tylko dopisała pogoda, bo do pełni szczęścia potrzebne było jeszcze słońce. W poprzednich latach "zaliczyłem" Dolinę Płomieni (Val di Fiemme) oraz Dolinę Słońca (Val di Sole). Tym razem jechaliśmy do Andalo na Płaskowyżu Paganella. Z informacji otrzymanych jeszcze przed wyjazdem wynikało, że na górze Paganella (2125 m n.p.m.) jest kilkanaście wyciągów obsługujących łącznie 50 km narciarskich tras. Ośrodek nie należy więc do tych największych w regionie Trentino, ale jego plusem miały być fantastyczne widoki i miły, rodzinny klimat.

Już na miejscu okazało się, że początek tegorocznego narciarskiego sezonu, nawet w Dolomitach był wyjątkowo trudny. Śniegu było jak na lekarstwo. Gospodarze zrobili jednak wszystko, by w sposób sztuczny przygotować przynajmniej kilka tras.

W herbie Andalo jest kroczący niedźwiedź. Niemal taki sam jak w herbie Przemyśla. Od razu poczułem się tam lepiej, ale i dokładniej przyglądałem wszystkiemu dookoła.
Położone na wysokości 1050 m n.p.m. miasteczko ma tylko tysiąc mieszkańców, za to aż 5 tysięcy miejsc w hotelach, pensjonatach i kwaterach. Nad miasteczkiem z jednej strony piętrzą się skalne turnie masywu Brenta, przekraczające 3 tys. metrów, z drugiej znajduje się góra Paganella ze swoimi narciarskimi trasami. Miasteczko leży na granicy Parku Naturalnego Adamello-Brenta, w którym chronione są między innymi niedźwiedzie brunatne.

Podobnie jak cały region Trentino także Andalo żyje (i ma się całkiem dobrze) dzięki turystom. Głównie włoskim, ale coraz więcej jest też przybyszy z Europy, w tym z Polski. W tak małej miejscowości niezwykłe wrażenie robi doskonale wyposażone centrum rekreacyjne, złożone z: kempingu, boisk piłkarskich, kortów tenisowych, terenów do jazdy konnej, sztucznej ściany wspinaczkowej, minigolfu, krytego sztucznego lodowiska, krytego basenu i sali konferencyjnej. Poza miastem wyznaczone są trasy do jazdy rowerami górskimi i do pieszych wędrówek.

Mało brakowało, a zapomniałbym o urlopowym zadaniu. Przystąpiłem więc do poszukiwania pięknych kobiet w zimowych plenerach, nie zapominając też o jedynych w swoim rodzaju widokach, no i szusowaniu po doskonale przygotowanych narciarskich trasach. Nigdy przecież nie wiadomo, jak potoczy się sezon, a podobna okazja może się zdarzyć dopiero za rok.

(R)

Więcej na ten temat przeczytasz w aktualnym numerze ŻP.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Tanie linie trują! Ryanair i Wizz Air na czele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto