II liga koszykówki mężczyzn - Znicz Jarosław
Na inaugurację II rundy zmagań koszykarze jarosławskiego Znicza gościli we własnej hali beniaminka z Łańcuta. Mecz ten miał istotne znaczenie w kontekście walki podopiecznych Stanisława Gierczaka o pierwszą "czwórkę". Po raz pierwszy od początku II-ligowych bojów rywale Znicza wystąpili w optymalnym, pełni zdrowym, zestawieniu personalnym. I gdyby pod uwagę brać li tylko potencjał obu ekip, to śmiało potyczkę tą można było mianować jako pojedynek Dawida z Goliatem. Łańcucianie dysponują jak na tę ligę całkiem interesującym składem, ale niezbyt umiejętnie wykorzystywanym. Nie inaczej było w Jarosławiu.
Gospodarze przegrali, ale wcale nie musieli, gdyby lepiej funkcjonowała ostra broń w postaci rzutu z dystansu. Tymczasem miejscowi, choć wytoczyli armaty, nie mieli prochu. Szukali go na różne sposoby, lecz nie znaleźli.
"Sokoły" przewyższały jarosławian organizacją gry, taktyką i ogólnie pojętą kulturą poczynań. Pokłony zaś mogli oddawać jeśli chodzi o ambicję. Ten ważny przymiot w niedzielne popołudnie domagał się wręcz wsparcia, ale takowe nie nadeszło.
Jarosławianie rozpoczęli obiecująco. Nie bawili się w "ustawianą" koszykówkę, lecz prostymi środkami bombardowali łańcucki kosz. Prym wiódł zwłaszcza nieosiągalny w I kwarcie dla przyjezdnych Grzegorz Szczotka (10 pkt. w I kwarcie). 5. min - 13:6. Póki co, pudła z dystansu rekompensowane były odważnymi penetracjami. Goście dopiero w samej końcówce otrząsnęli się z marazmu, w czym wydatnie pomogło im pojawienie się na parkiecie Michała Barana. Doszli jarosławian na kilka sekund przed końcem ćwiartki, którą zakończyli zwycięsko po celnym rzucie osobistym Jerzego Koszuty. II kwarta zaczęła się od obustronnego bałaganu. Znacznie szybciej opanowali się goście. Prawdę powiedziawszy, jarosławianie przeszli obok tej kwarty. Przez długie 8 minut biegali bez celu, popełniając błąd za błędem. Dowodzeni przez wspomnianego M. Barana (15 pkt. w I połowie) przyjezdni nie mogli nie skorzystać z darmochy. 18. min - 23:38. S. Gierczak dokonywał bilardowych wręcz roszad, ale wszyscy, prócz G. Szczotki, zawodzili go w ofensywie. Opamiętanie przyszło dopiero w ostatnich dwóch minutach tej części gry. 20. min - 34:41. Gdy w 24. min wreszcie trafił Jacek Wojtanowicz, i to od razu "trójkę", wydawało się, że Znicz odzyskał równowagę - 39:43. Optymizmem napawała również mocniejsza obrona. Cóż jednak z tego, skoro w ataku wciąż panowała niemoc. 30. min - 46:54.
Goście decydującą ćwiartkę rozpoczęli rozważnie, próbując kontrolować sytuację. Kiedy jednak jarosławianie zaproponowali im "strefę" w defensywie, strach zaglądnął im w oczy. Do tego stopnia, iż w 36. min, po trafieniu G. Szczotki, ich przewaga stopniała do 2 pkt. - 54:56. Wówczas, zupełnie niepotrzebnie, wkroczyli do akcji sędziowie. Odgwizdanie urojonego ofensywnego błędu Marcinowi Zalewskiemu pociągnęło za sobą następne, m.in. przewinienie techniczne dla poirytowanego S. Gierczaka. Kominkom nie trzeba było pomagać, bo prawdopodobnie poradziliby sobie sami. A tak pozostał pewien niedosyt...
Sprezentowanie trzech kolejnych akcji było wodą na młyn dla gości. Trafienie M. Barana i Piotra Romanka załatwiły sprawę. 39. min - 58:65. Miejscowi próbowali odwrócić losy meczu rzutami z dystansu, ale jeszcze raz potwierdziło się, że strzelba zawieruszyła się gdzieś głęboko w szatni.
MG
Stanisław Gierczak (trener Znicza): - Choć wierzyłem w zwycięstwo, gdzieś świtał taki właśnie scenariusz meczu. Kominki zagrały poniżej swoich możliwości, ale my jeszcze gorzej. Skuteczność była tragiczna. Gracze obwodowi nie potrafili ustawić gry. Dziwię się, że zawodnicy nie szukali innych rozwiązań. Jedynym plusem była niezła gra w obronie. Cały czas trudno mi dotrzeć do graczy wysokich. Notorycznie uciekają spod kosza. Grają tak jak lubią, a nie tak jak powinni. Oczekuję od nich zupełnie innej postawy. Nie składamy broni i myślę, że już w Przemyślu zagramy lepiej.
Strzelcy (po 8 kolejkach):
128 pkt. - Grzegorz Szczotka
101 pkt. - Robert Sówka
100 pkt. - Jacek Wojtanowicz
80 pkt. - Sebastian Kamiński
75 pkt. - Łukasz Pilecki
71 pkt. - Witold Kowalenko
33 pkt. - Marcin Zalewski
2 pkt. - Krzysztof Florek
Znicz - Kominki Groz Sokół 58:66 (19:20, 15:21, 12:13, 12:12)
Punkty: G. Szczotka 24, W. Kowalenko 8, S. Kamiński 7, M. Zalewski 7, Ł. Pilecki 5, R. Sówka 4, J. Wojtanowicz 3 (1x3 pkt.), K. Florek 0 (Z); M. Baran 20 (4x3), P. Romanek 12 (1x3), A. Mikołajko 8, Ł. Bielecki 7 (1x3), J. Koszuta 5, P. Ucinek 5, T. Wojdyła 5, J. Rusin 4, A. Szymański 0, R. Wlaź 0 (KGS).
Sędziowali: Bartłomiej Wojdak i Szymon Giza (obaj z Pabianic). Widzów: 500.
***
W pozostałych meczach: Siarka - Cracovia 81:71 (28:16, 21:20, 21:20, 11:15), Omeko Korona - Lafarge Nida Gips 74:65 (19:16, 15:18, 18:18, 22:13). W meczu zaległym: Kominki Groz Sokół - Omeko Korona 92:72 (25:15, 19:15, 21:24, 27:18).
1. Polonia Przemyśl 8 15 7-1 678:590
2. Siarka Tarnobrzeg 8 14 6-2 699:632
3. Omeko Korona Kraków 8 14 6-2 633:583
4. Kominki Groz Sokół Łańcut 8 13 5-3 634:605
5. Lafarge Nida Gips Kielce 8 11 3-5 589:593
6. Znicz Jarosław 8 11 3-5 590:627
7. Cracovia Kraków 8 9 1-7 543:615
8. Glimar Gorlice 8 9 1-7 639:760
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?