Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Czy matura do bzdura? O egzaminie dojrzałości nieco inaczej

Beata Rymarz
Beata Rymarz
Skończyłam studia i mam dobrą pracę. Mogę z ręką na sercu przyznać, że zawodowo jestem całkowicie spełniona. Czy do tego, co już osiągnęłam przydały mi się oceny na świadectwie maturalnym?

Świadectwo dojrzałości jest jednym z kryteriów wstępu na uczelnię wyższą. Nie dziwi więc fakt, że abiturienci, chcąc osiągnąć wyższy poziom wykształcenia, przygotowują się do tego egzaminu nadzwyczaj dokładnie. Czy jednak nie za dokładnie?

Mój egzamin maturalny

Maj to okres, w którym często powraca się myślami do swoich maturalnych zmagań. Jak było ze mną? Orłem nie byłam. Szczególnie z języka polskiego, który oczywiście był najważniejszym przedmiotem na świadectwie maturalnym. Przez całą szkołę średnią najciężej przychodziła mi właśnie nauka języka polskiego. Z klasówek, kartkówek i sprawdzianów prawie zawsze miałam najniższą ocenę i ciągle tylko słyszałam: „Weź się w garść, bo nie zdasz matury”, co w efekcie doprowadziło do ogromnego stresu na parę miesięcy przed tym ważnym dniem. Całodzienne siedzenie z książkami było normą. Wiedziałam, że ten „papierek” będzie wstępem na studia. Chciałam też pozytywnie zaskoczyć swojego polonistę. Niestety, nie do końca się udało. Stres był tak silny, że egzamin ustny zakończył się poprawką. Resztę przedmiotów zdałam bez problemów. Szczególnie miło wspominam egzamin z języka niemieckiego. Nauczyciel potrafił pozytywnie zmotywować, dzięki czemu ustny odbył się zupełnie bezstresowo.

Świadectwo maturalne dostałam, na studia poszłam. Co ciekawe, zniechęcona do języka polskiego, a zafascynowana ocenami maturalnymi z niemieckiego - wybrałam filologię germańską. Jak się później okazało, nie był to trafny wybór i po roku zmieniłam kierunek studiów.

A jak będzie z moimi dziećmi?

Mimo, że do matury moich pociech pozostało jeszcze dużo czasu, już dziś martwię się, czy będę potrafiła ich zmotywować i pomóc pokonać stres. Przykro przyznać, ale bywają nauczyciele, którzy potrafią zniechęcić do nauki.

Na szczęście są też tacy, którzy dopingują swoich uczniów. Mam nadzieję, że nie będę musiała stawać przed wyborem poparcia - nauczyciel czy dziecko? Wiem, że nauczyciel ma edukować, ale jestem przeciwna nauce na siłę. Własne doświadczenie podpowiada mi, że najważniejsza jest motywacja rodziców i mam nadzieję, że spełnię tą rolę najlepiej jak potrafię.

Ja dzisiaj

Okres matury nie zawsze miło wspominam. Jednak dzięki motywacji ze strony mamy zrozumiałam, że świadectwo dojrzałości jest potrzebne. Wiem też, że przez stres oceny są czasem zaniżone, ale zdany egzamin maturalny to bilet na studia, które są też w pewnym sensie wstępem do kariery zawodowej. Dzisiaj spełniam się w roli mamy i spokojnie mogę przyznać, że również zawodowo jestem całkowicie spełniona. Ocena celująca z języka niemieckiego wcale nie pomogła mi w wyborze profilu zawodowego. Skończyłam nie germanistykę, a zarządzanie i marketing. Nie jestem tłumaczem tylko bankowcem. Dodatkowo odkryłam w sobie nową pasję. Potwierdzeniem tego może być udział w konkursie Dziennikarz Obywatelski 2010 Roku. Mój tekst zakwalifikowany do konkursu:Mięso, owoce, warzywa czyli dieta mamy karmiącej bierze udział w głosowaniu w kategorii Styl życia. Czy potrzebna mi do tego była ocena celująca z języka polskiego na świadectwie maturalnym?

od 7 lat
Wideo

Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto