Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak przemyscy radni zemścili się na burmistrzu. W… 1882 roku

Arkadiusz Bednarczyk
Rynek przemyski pod koniec XIX w.
Rynek przemyski pod koniec XIX w. Zdjęcia Federacja Bibliotek Cyfrowych
Fake news o śmiertelnym pobiciu stróża przez policjantów doprowadził do zamieszek w Przemyślu. Plotki rozpuszczali… miejscy radni skonfliktowani z gospodarzem miasta. A działo się to… 141 lat temu.

Do zamieszek mieszkańców protestujących przeciwko nieuzasadnionej przemocy przemyskiej policji doszło w czerwcu 1882 roku. Przed Ratuszem rozprawiano żywo o wydarzeniu, które rzekomo zakończyło się śmiercią niewinnego człowieka. Winą za to chciano obarczyć ówczesnego burmistrza, dr. Aleksandra Dworskiego. Za sprawą stały osobiste urazy kilku radnych...

Ponoć stróż kamienicy należącej do rodziny Giżowskich, niejaki Szeląg, żonaty, ojciec kilkorga dzieci, wysypał śmieci na ulicę koło Ratusza. Policjanci, zobaczywszy to, wbiegli do kamienicy i próbowali aresztować stróża. Ten jednak szamotał się i wyrywał. Użyto więc wobec niego pałek i kopniaków. Brutalnie zbitego stróża policjanci mieli wrzucić do pobliskiego kanału, gdzie miał przeleżeć całą noc bez pomocy i umrzeć. Wiadomość tę wzburzeni ludzie powtarzali sobie z ust do ust.

Tymczasem okazało się, że stróż Szeląg istotnie wyrzucił śmieci na ulicę i obraźliwie odnosił się do chcących aresztować go policjantów, ale... żyje i przebywa w przemyskim szpitalu. Sprawa przedstawiała się bowiem tak, że stawiający opór Szeląg po użyciu pałek policyjnych został przewieziony do aresztu policyjnego, a tam uległ napadowi epilepsji, na którą od dawna chorował. Nagły i niespodziewany upadek oraz konwulsje spowodowały u stróża kilka guzów, policjanci postanowili zatem przewieźć go do szpitala. Stan chorego potwierdziła obdukcja lekarza sądowego.

Policjanci, którzy pobili Szeląga, zostali wydaleni ze służby. Doniesienie w tej sprawie do miejscowej prokuratury złożył sam burmistrz przemyski.

Nie podobał się, bo był uczciwy

Okazało się, że fałszywe wiadomości o porzuceniu pobitego stróża w kanale i jego śmierci rozsiewał radny miejski, niejaki Łukasiewicz, którego burmistrz, dr Aleksander Dworski, skarcił za to, że przyszedł na jedną z sesji rady miasta kompletnie pijany. W dalszym postępowaniu ustalono również, iż rajca Łukasiewicz pobierał bezprawny haracz od zamiejscowych szewców zdążających na targ przemyski. Ponadto chodził po ulicach i opowiadał, jak to policja brutalnie atakuje ludzi, co zapewne nie wydarzyłoby się za poprzedniego burmistrza, Waygarta.

W sprawie występował jeszcze inny radny, którego korespondenci prasy przemyskiej nie wymienili z nazwiska. Protestował on przeciwko mianowaniu komendantem policji inspektora Maszczykowskiego. Ów człowiek dał się poznać jako bezwzględny egzekutor prawa. Nie pozwalał żartować z siebie i policji, odmawiał również przyjmowania łapówek. W dodatku znane były sprawy dawniejszego komendanta, który nakazywał swoim podwładnym zwalnianie na wniosek owego radnego konkretnych, przyłapanych na drobnych przestępstwach jego znajomych...

Zamieszki wybuchły za rządów wspomnianego burmistrza Aleksandra Dworskiego. Był to uczciwy człowiek, z rodziny o tradycjach patriotycznych. Ojciec burmistrza uczestniczył – jeszcze jako młodzieniec - w wojnach napoleońskich. Aleksander prowadził kancelarię adwokacką w Przemyślu. Od początku swego pobytu w tym mieście związał się z ugrupowaniami narodowymi. W czasie Powstania Styczniowego był naczelnikiem przemyskiego okręgu powstańczego. Był też posłem do parlamentu w Wiedniu. W 1881 roku został wybrany na urząd burmistrza Przemyśla.

Krakowskie „Nowości Ilustrowane” na początku XX wieku pisały o Dworskim, że był on zacnym i prawym obywatelem, a lata jego urzędowania to złoty okres historii Przemyśla. W swojej pracy na rzecz miasta nie szło mu o własne korzyści, ani o wyniesienie własnych zasług, a tylko sumienne wypełnianie obowiązków. Dworski dbał o rozwój szkolnictwa, budowę wodociągów, elektryfikację miasta. Za jego kadencji powstało albertyńskie schronisko dla bezdomnych oraz „Dom przytułku i pracy dla starszych”. Z jego też inicjatywy wybudowano szpital powszechny.

Kłamliwa korespondencja nie trafiła do Wiednia

Jednak mimo tego, że sprawa śmierci stróża okazała się fałszem, tłumy rozeźlonych mieszkańców wciąż wzbudzały zamieszki. Wówczas radca namiestnictwa Zajączkowski wydał nakaz cofnięcia się policji do koszar. To tylko rozweseliło protestujący tłum, który okupował nocą przemyskie ulice. Wzburzony rozkazem radcy burmistrz Aleksander Dworski nakazał policji powrót na ulice, aby przywrócić porządek w mieście. Aresztowano kilku protestujących, w tym osobę narodowości żydowskiej, która zbierała pieniądze na wysłanie korespondencji do wiedeńskiej prasy o rzekomym zabójstwie niewinnego człowieka przez policjantów.

Kolejne dni nie uspokoiły emocji. Choć w końcu do demonstrantów dotarła prawdziwa wiadomość, że pobity stróż żyje, wymyślono następną plotkę - o pobiciu przez policję kolejnego mieszkańca, który leży w szpitalu. Burmistrz Dworski wydał odezwę do majstrów tutejszych zakładów i warsztatów robotniczych, aby powstrzymywali swoich pracowników od udziału w zamieszkach.
Doszło dodatkowo do gorszących sporów i przepychanek z przemyskim starostwem, które przypisywało sobie zawiadomienie prokuratury o zajściach i powstrzymanie rozlewu krwi. Była to – jak stwierdziła ówczesna prasa – oczywista nieprawda, ponieważ całą sprawą energicznie zajął się ówczesny burmistrz Aleksander Dworski.

Choć intensywność czerwcowych zamieszek w 1882 roku nieco osłabła, to jednak ulica wciąż – inspirowana przez niezadowolonych radnych – fabrykowała coraz to nowe plotki. Pewna przekupka puściła w obieg informacje, jakoby inspektor policji Maszczykowski z okna swojego mieszkania w miejskim Ratuszu patrzył na bicie stróża i zachęcał patrol policji, „aby go nie żałowali”. Tymczasem okazało się, że inspektor od kilku dni… choruje i leży w łóżku. W dodatku okna mieszkania Maszczykowskiego wychodziły na zupełnie inną stronę...

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak przemyscy radni zemścili się na burmistrzu. W… 1882 roku - Nowiny

Wróć na przemysl.naszemiasto.pl Nasze Miasto