Kiermasz "Azylu na Koziej" w Świebodzinie
Bazarek "Azylu na Koziej" odbędzie się już w najbliższą sobotę (11 czerwca) w dawnym klubie "u Janka" (wejście od lewej strony kina Kosmos), w Świebodzinie. Impreza rozpocznie się o godzinie 11. Na kiermaszu stanie dziewięć stoisk. Będzie można zakupić zarówno gadżety dla zwierząt, jak i ozdoby do domu, książki, a nawet skorzystać z profesjonalnych porad weterynaryjnych i urodowych.
Na bazarku stanie stoisko azylowe, na którym pojawią się rzeczy dla zwierząt, między innymi zabawki, miski, smycze i legowiska. Swojego pupila będzie można uszczęśliwić również dzięki stoisku sklepu zoologicznego "Draco" oraz dzięki lekarzowi weterynarii. - Pan Paweł Straburzyński będzie miał swoje stoisko i od godziny 11 do 13 będzie udzielał porad weterynaryjnych. Można przyjść ze swoim zwierzakiem - mówi prezes Stowarzyszenia Pomocy dla Zwierząt "Azylu na Koziej" Elwira Paradzińska.
Nie zabraknie kwiatów, mnóstwa książek, unikatowego rękodzieła w klimacie zwierzęcym, zapachowych świec, biżuterii, ozdobnych kwiatów w słojach i stoiska z makramą. Dzięki Oriflame będzie można przebadać cerę, a konsultantki dobiorą do niej odpowiednie kosmetyki. Pojawi się również dietetyk Anna Kłysz, która zaoferuje darmową ocenę stanu sylwetki.
Azyl potrzebuje wsparcia
Cały dochód ze stoisk azylowego, z kwiatami i z książkami zostanie przeznaczony na rzecz "Azylu na Koziej". A pieniądze są tam bardzo potrzebne. Obecnie świebodzińskie stowarzyszenie ma pod swoją opieką 20 kotów, 15 psów i 2 kozy.
Te liczby zmieniają się z dnia na dzień, ale zawsze jest to ponad 30 do 40 zwierząt, tyloma jeszcze jesteśmy w stanie się po pracy zająć. Nie sztuką jest nabrać, wsadzić koty do klatek kennelowych, a psiaki do kojców i niech siedzą. Trzeba z nimi wychodzić na spacery, to zwierzęta po przejściach, których trzeba nauczyć kontaktu z człowiekiem, więc możemy wziąć tyle, na ile wystarcza nam czasu. Drugą kwestią są sprawy lokalowe, to zwykły dom, który nie jest z gumy i się nie powiększa. A do tego jeszcze finanse. Teraz tylko na Natalkę i Bonifacego w ciągu miesiąca wydajemy około 2 tysięcy złotych, dla nas to strasznie dużo - mówi Paradzińska.
Jak tłumaczy, Natalka to kotka z niedowładem tylnych łapek. Wymaga ona leków i rehabilitacji. Z kolei Bonifacy to kocur przywieziony do azylu kilka dni temu. - Żywy trup. Był w opłakanym stanie, wygląda na starego kota, a ma zaledwie dwa latka! Miał mnóstwo ran i posklejaną sierść ba boku. Zrobiliśmy badania, już wygląda i czuje się lepiej - mówi prezes.
Zwierzęta z Azylu można adoptować, mile widziane jest również wsparcie finansowe. Bonifacego można wesprzeć wpłacając pieniądze poprzez zbiórkę internetową - LINK
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?