- Przez pierwsze dni sytuacja we Lwowie była bardzo napięta. Ludzie w panice rzucili się do sklepów i aptek. Były ogromne kolejki, ludzie wykupywali podstawowe produkty. Teraz sytuacja się uspokoiła. Nie ma dużych kolejek do sklepów. Nie brakuje towarów - mówi Victor Halczyński, mieszkaniec Lwowa, rzecznik prasowy Kredo Banku. Od wielu lat jest zaangażowany w projekty służące współpracy polsko- ukraińskiej, głównie na terenach przygranicznych.
Tym, co mieszkańców Lwowa najbardziej niepokoiło, były alarmy przeciwlotnicze. Na początku wojny było ich po kilka dziennie. Obecnie jest jeden, dwa.
Podobnie, jak w Polsce, tydzień temu mieszkańcy w obawie przed brakami w dostawie paliwa, ustawiali się po nie w gigantycznych kolejkach. Zostały wprowadzone limity ilościowe sprzedaży paliw. Obecnie, po uspokojeniu się sytuacji, ograniczenia zostały zniesione.
Nie brakuje gotówki w bankach i bankomatach, jednak pozostały ograniczenia co do kwoty wypłacanej gotówki. Obecnie wynoszą one 5 tys. hrywien dziennie. To ok. 700 złotych.
- Wszystko działa normalnie we Lwowie. Mamy prąd, bieżącą wodę, gaz, dostarczane jest ciepło do mieszkań. Funkcjonuje miejska komunikacja. Bez zakłóceń działa Internet i telefonia komórkowa - opowiada pan Viktor.
Do miasta docierają tysiące uchodźców, głównie ze wschodniej i południowej Ukrainy. Część osób chce zostać w tym mieście, inni pragną wyjechać do Polski i innych państw. W mieście działa ogromna liczba wolontariuszy, którzy pomagają uchodźcom, rozdzielają nadchodzącą pomoc.
- Chcemy się bronić. W puntach mobilizacyjnych nadal są ogromne kolejki osób chętnych do wstąpienia do wojska. Na razie są rejestrowani, a do wojska kierowani są teraz przede wszystkim ci, którzy mają doświadczenie bojowe. Sporo osób zasila szeregi naszej obrony terytorialnej. Mieszkańcy są wściekli na rosyjską inwazję - relacjonuje pan Viktor.
- W dalszym ciągu tworzymy 125. Brygadę Obrony Terytorialnej Lwowa. Ona będzie bronić miasta przed najeźdźcą. W centrum rejestracji stoją długie kolejki. Tysiące mężczyzn chce chronić swoją ojczyznę. Dziękuję wszystkim, którzy dzisiaj wstępują w szeregi obrony przed terrorem - twierdzi Andrij Sadowy, mer Lwowa.
We Lwowie ruszyła ogromna akcja zbierania pomocy dla uchodźców, ale również walczących na wschodzie Ukrainy.
- Część pomocy humanitarnej zebranej przez mieszkańców Lwowa wysyłana jest do Kijowa, Chersona, Charkowa i Odessy. Dziś te miasta są na pierwszej linii frontu - informuje Lwowa Rada Miejska.
Niestety, tak jak i w Polsce część osób próbuje wykorzystać trudne położenie innych osób i w nieuzasadniony sposób podnosi ceny. Dotyczy to m.in. wynajmu mieszkań.
- Ceny mieszkań we Lwowie powinny pozostać takie same jak w czasach przedwojennych - ostrzega burmistrz Sadowy.
Wszelkie przypadki podnoszenia ceny za wynajem mieszkańcy Lwowa mogą zgłaszać odpowiednim służbom. Sygnały będzie weryfikować Służba Bezpieczeństwa Ukrainy, a po potwierdzeniu nieuczciwych praktyk, właściciele nadmierne podnoszący ceny za wynajem mieszkań mają być publicznie wymieniani z nazwiska.
Mieszkańcy są atakowani mnóstwem fałszywych informacji. Także dotyczących alarmów przeciwlotniczych. Lwowskie władze apelują do korzystanie tylko ze sprawdzonych źródeł. W mediach społecznościowych został stworzony jeden profil, który ma informować o alarmach przeciwlotniczych. Działa też specjalna aplikacja, wysyłająca sprawdzone komunikaty na telefony komórkowe.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?